Lech Poznań jest rywalem, z którym najczęściej w swojej historii grała Lechia Gdańsk. W sobotę kolejne starcie tych klubów w PKO BP Ekstraklasie. Wspomnieniami wróćmy do 1949 roku - wtedy Kolejorz po raz pierwszy na poważnie włączył się do walki o mistrzostwo Polski, zmierzył się także po raz pierwszy z ekipą z Gdańska.
To był zaledwie drugi sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej. Już w pierwszym odebrany został prymat w Poznaniu lokalnemu rywalowi - Warcie, gdyż lechici zajęli jako debiutanci szóstą lokatę. Zespół okrzepł w bojach, a przed pierwszą rundą 1949 na ławce trenerskiej pojawił się Antoni Böttcher. Najważniejsza była jednak inna roszada, a mianowicie pozyskanie z ekipy Zielonych kapitana, czyli Henryka Czapczyka. I w ten sposób stworzony został tercet ABC, czyli Teodor Anioła, Edmund Białas oraz właśnie Czapczyk. Na swoją legendę dopiero musiał zapracować, ale już w imponujący sposób rozpoczął rozgrywki, bo AKS Chorzów został rozbity 7:3, a każdy z panów wpisywał się na listę strzelców. Zaczynało krążyć określenie Bombardierzy z Dębca.
23 kwietnia klub po raz ostatni zagrał jako KS Związek Zawodowy Kolejarzy. Od tego momentu aż do 1957 roku, kiedy nadana została obowiązująca do dziś nazwa Lech, poznaniacy funkcjonowali jako Zrzeszenie Sportowe Kolejarz Poznań. I w drugim występie pod tym szyldem rywalem była Lechia, która przyjechała na Dębiec i padł niespodziewany remis 1:1. Gola dla gospodarzy strzelił Białas, a dla gości Tadeusz Skowroński.
Rewanż w Trójmieście był w 18. kolejce, dokładnie 25 września 1949. Kolejorz był w ścisłej czołówce i miał szansę nawet na mistrzostwo kraju, bo tracił zaledwie dwa punkty do lidera. Gdańszczanie natomiast byli czerwoną latarnią ówczesnej I ligi, spadli zresztą ostatecznie. A jednak 20 tysięcy kibiców zobaczyło wyrównany bój, a dziennikarze nie szczędzili gorzkich słów dotyczących poziomu widowiska na murawie.
- Nudą wiało z boiska stadionu miejskiego we Wrzeszczu, na którym rozgrywał się mecz Lechii z Kolejarzem. Nie wyglądało wcale na spotkanie, w którym z jednej strony drużyna poznańska walczyła o tytuł mistrza, a z drugiej strony zespół gdański miał bronić się przed ewentualnym spadkiem z Ligi. Jeszcze do przerwy oba zespoły pokazały kilka przemyślanych akcji. W drugiej połowie wszystko rwało się w zalążku i w efekcie mecz stał na bardzo niskim poziomie - czytamy w Przeglądzie Sportowym.
Rozstrzygnięcie nastąpiło w 53. minucie, kiedy Tadeusz Kołtuniak zdobył bramkę dla gości. Wynik 1:0 dla lechitów utrzymał się do końcowego gwizdka. - Skromną przegraną zawdzięczają gdańszczanie swej obronie i doskonale usposobionemu Pokorskiemu. Puszczona przez niego bramka była trudna do obrony. W drużynie gości wyróżnili się: Sobkowiak, Wojciechowski I, Tarka oraz Czapczyk i Wojciechowski II w napadzie - wyliczał PS.
ZS Kolejarz w tym momencie był na trzecim miejscu w klasyfikacji, tylko za dwoma drużynami krakowskimi: Wisłą oraz Cracovią. Do obu tracił zaledwie punkt. Pierwsze mistrzostwo było realne, ale skończyło się na premierowym podium, bo drużyna trenera Böttchera zajęła trzecią lokatę.
Next matches
Wednesday
30.07 godz.20:30Recommended
Subscribe