Lech Poznań nie ma zbyt bogatej historii meczów z Radomiakiem Radom. Zespół z województwa mazowieckiego w stolicy Wielkopolski strzelił do tej pory zaledwie jednego gola, ale - co ciekawe - raz potrafił urwać punkty Kolejorzowi. Było to w pierwszej kolejce sezonu 2021/2022, kiedy przy Bułgarskiej mieliśmy bezbramkowy remis. To był jednak tylko nieudany początek marszu, który zakończył się wywalczeniem mistrzostwa Polski przez drużynę Macieja Skorży.
Warto w tym momencie dodać, że ówczesny szkoleniowiec Niebiesko-Białych pochodzi z Radomia. Stąd każda konfrontacja z Radomiakiem miała dla niego wymiar szczególny. Także ta z 23 lipca 2021. Rywal był wówczas beniaminkiem, który wcześniej w najwyższej klasie rozgrywkowej zaliczył zaledwie roczny epizod, ale było to bardzo dawno, bo w sezonie 1984/1985. To był zatem powrót po 36 latach.
- Radomiakowi gratuluję dzielnej postawy i dobrej organizacji gry, w pierwszej połowie mieli swoje sytuacje. Pierwszy mecz z beniaminkiem, to zawsze nie do końca wiadomo, czego się spodziewać. Nie do końca zrealizowaliśmy pomysł na ten mecz i tego na pewno żałuję - komentował po końcowym gwizdku trener Skorża bezbramkowy remis. - Tracimy dwa ważne punkty, pierwszy mecz pokazał nam kierunek do dalszej pracy. Czas będzie pracował na nasza korzyść, wielu zawodników - przez kontuzję lub inne rzeczy - nie przepracowało do końca okresu przygotowawczego i wciąż nie są w optymalnej dyspozycji. Jestem przekonany, że jeśli chodzi o tych piłkarzy, będzie lepiej - dodawał.
Miał oczywiście rację, bo kolejne miesiące sprawiły, że Lech sięgnął po ósmy w historii tytuł mistrzowski. Z piłkarzy, którzy wówczas pojawili się na boisku, do dziś w Kolejorzu występuję tylko Joel Pereira oraz Mikael Ishak. Natomiast w drużynie rywala to duet Michał Kaput, który później zdążył odejść i wrócić, a także Leandro, czyli legenda Radomiaka, szykująca się do zakończenia kariery.
- Szkoda, bo to był mecz do jednej bramki. Gdybyśmy wyszli na prowadzenie, mógłby to był fajny początek sezonu. Zagraliśmy solidnie, ale szału nie było - podsumował skrzydłowy Kolejorza Jakub Kamiński.
Next matches
Recommended
Subscribe