Do trzech razy sztuka. Tym przysłowiem można podsumować historię rywalizacji Lecha Poznań z Legią Warszawa z tego sezonu w ramach PKO Ekstraklasy. Za trzecim podejściem niebiesko-białym udało się stołeczną ekipę w końcu pokonać, a smaku zwycięstwa z nią po raz pierwszy zaznała część wychowanków Kolejorza oraz piłkarzy, którzy trafili do niego zeszłego lata.
Sobotnie popołudnie znaczyło wiele dla całego Lecha Poznań, jego piłkarzy, trenerów kibiców czy pracowników. Sztuka, która udała się mu w zeszłym sezonie dwukrotnie, w tych rozgrywkach pozostawała na razie nieuchwytna. Mowa o zwycięstwie z warszawską Legią, które dla lechitów ma znaczenie nieco większe, niż jakakolwiek inna ligowa wygrana. Tak było też i tym razem, a najbardziej ze szczęścia nie posiadali się ci, którzy przyczynili się do trzech punktów z aktualnym wicemistrzem Polski po raz pierwszy. Tym bardziej, że przed własną – choć na razie ograniczoną pod względem liczbowym – publicznością jeszcze także nie mieli okazji się jeszcze z legionistami zmierzyć.
- To był zupełnie inny mecz, niż ten z maja, panowała odmienna atmosfera, kibice wrócili na trybuny, nie zabrakło fantastycznego dopingu. Ten pomógł nam w ostatnich minutach, kiedy czuliśmy lekkie zmęczenie, ale dzięki temu wytrzymaliśmy ten trudny czas. Chciałbym, żeby już mogli nas wspierać w komplecie, 40 tysięcy na takim meczu byłoby czymś niesamowitym, dla takich spotkań tutaj przyszedłem – dzielił się swoimi wrażeniami Słowak Lubomir Šatka.
Wtórowało mu zresztą dwóch wychowanków Kolejorza, którzy jeszcze ubiegłą kampanię spędzili na wypożyczeniu w pierwszoligowych klubach. Teraz już obaj odgrywają kluczowe role w pierwszym zespole niebiesko-białych i nie inaczej było przeciwko Legii. - Takiej radości jeszcze w tym sezonie chyba nie przeżyłem i aż się cały trzęsę, nie zasnę dzisiaj. Tak się cieszę, że nie wiem do czego to porównać – śmiał się po meczu 21-letni Tymoteusz Puchacz. - To super uczucie, bo oprócz tego, że gramy dla Lecha, to też przecież jesteśmy jego kibicami. Taka wygrana na pewno jest spełnieniem jednego z marzeń każdego z nas - dodawał jego rówieśnik, Jakub Moder.
Wszyscy piłkarze Lecha zdawali sobie sprawę z rangi tego starcia na długo przed jego rozpoczęciem. Jedną z kluczowych kwestii stanowiło jednak to, żeby nie obciążyć się zbyt dużą presją i przemotywować. - Przed tym pierwszym spotkaniem czułem, że są to wyjątkowe mecze i bardzo chciałem jak najszybciej sięgnąć z Lechem po wygraną z tym przeciwnikiem. Udało się za trzecim razem, ale to dla nas wiele znaczy. Powiedzieliśmy sobie w szatni, że nie możemy się przemotywować, że musimy grać swoją piłkę i wyglądało to w większości bardzo dobrze - podsumowuje słowacki stoper.
Next matches
Monday
01.04 godz.15:00Recommended
Subscribe