- Chcę, żeby Lech zdobywał większą liczbę trofeów. To duży klub, który zasługuje na regularną grę w pucharach. Fajnie byłoby, gdyby jeszcze więcej ludzi dowiedziało się o jego istnieniu. To wspaniały klub, w którym spędziłem wiele fajnych chwil. Nie zapomnę tego do końca życia - mówi obrońca Kolejorza Paulus Arajuuri.
Ciężko jest powiedzieć "do widzenia"?
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo trudno. Całe życie złożone jest z wyzwań. Czasami wiesz, czujesz podświadomie, że decyzja, którą musisz podjąć jest bardzo ważna. A ta o odejściu z Lecha była bardzo trudna. Czas spędzony w Poznaniu był wspaniały, ale musiałem podjąć tę decyzję.
Co czułeś, gdy wychodziłeś po raz ostatni na trening?
- To był szczególnie trudny moment. Każdego z chłopaków widywałem codziennie. I kiedy trening się skończył musiałem im powiedzieć "do zobaczenia", a nie "do jutra". W piłce masz wielu kumpli, zawierasz wiele znajomości. W takim momencie zdajesz sobie sprawę, że wielu z chłopaków, z którymi grałeś przez ostatnie lata w jednym klubie, widzisz po raz ostatni. Takie jest życie piłkarza. To jeden z najsmutniejszych momentów w futbolu. Szczególnie, gdy wiesz, kiedy on nastąpi.
Koledzy dostali od Ciebie prezent.
- Tak naprawdę nie wiedziałem co im dać (śmiech).
Ten prezent nie był jednak przypadkowy.
- To było coś, co będzie przypominać im o kraju, z którego pochodzę (śmiech).
Chciałeś im podziękować za trzy lata spędzone w Lechu?
- Oczywiście. Spędziłem tutaj świetny czas. Chłopacy z szatni byli częścią mojego życia. Razem pracowaliśmy, trenowaliśmy. Razem cieszyliśmy się po zwycięstwach. Chciałem podziękować im wszystkim.
Za czym będziesz tęsknić najbardziej?
- Mam zacząć wymieniać? Za wszystkim. Za klubem, miastem, kibicami. Taka jest piłka. W Lechu jest dobry zespół o dużych umiejętnościach i jakości. Graliśmy na wysokim poziomie. Atmosfera na meczach była wyjątkowa. Myślę, że jeśli chodzi o kibiców to Poznań jest zdecydowanie europejską czołówką.
Ale mimo wszystko zdecydowałeś się odejść.
- Każdy z nas wie, że ważne decyzje w życiu trudno podjąć. Szczególnie, gdy masz wiele możliwości. Musisz zdecydować się na jedną z nich. Dla mnie ta o odejściu była jedyną, którą mogłem podjąć. Czułem, że muszę coś zrobić. Piłka nożna i kariera piłkarza to krótki moment w życiu, a to cały czas ucieka. W Lechu miałem dobre wyzwania sportowe, ale chciałem być bliżej rodziny. Wiem, że to był dobry wybór.
Jak ważna w twoim życiu jest rodzina?
- Najważniejsza. Każda osoba wokół ciebie tworzy twoją rzeczywistość i ma wpływ na to jak wygląda twoje życie. Tęskniłem za rodziną i przyjaciółmi. Wszyscy ludzie, którzy byli blisko mnie wiedzieli, że chcę być bliżej domu.
W Poznaniu nie miałeś przyjaciół?
- Jasne, że miałem. Nie zrozum mnie źle. Przez wiele lat grałem w piłkę daleko od domu. W Poznaniu miałem przyjaciół, świetnych znajomych, ale chciałem być bliżej domu. Moi przyjaciele się żenią, mają dzieci. Wszystko się zmienia. Wiedziałem, że nie ma mnie przy nich, gdy w ich życiu dzieją się ważne rzeczy. Tęskniłem za nimi. Kiedy w życiu moich przyjaciół mają miejsce ważne wydarzenia, chciałem być blisko najważniejszych osób w moim życiu.
W Lechu miałeś najlepszy moment w karierze?
- Bez dwóch zdań. Graliśmy wiele meczów na wysokim poziomie, zebraliśmy doświadczenie w pucharach. Wygraliśmy mistrzostwo, graliśmy w finale krajowego pucharu, dwukrotnie zdobyliśmy Superpuchar. Zacząłem grać w kadrze. W ostatnim roku gry dla Lecha wystąpiłem w największej liczbie meczów w reprezentacji. Piłkarsko nie mogę tego okresu porównać z niczym. Gra w Lechu była dla mnie dużym krokiem do przodu.
Początki jednak nie były kolorowe.
- Miałem dobry moment w Szwecji, gdy zdecydowałem się na transfer. Potem musiałem przejść operację. Początek w Poznaniu był straszny. Nie mogłem się odnaleźć, grałem słabo. Miałem problemy ze zdrowiem. Potrzebowałem czasu, żeby wrócić do formy.
A gdy to zrobiłeś zdobyliście mistrzostwo.
- To moje najlepsze wspomnienie z gry dla Lecha. Oczywiście mam wiele miłych wspomnień, ale to było coś wspaniałego. Pamiętam jak bardzo chcieliśmy wygrać. Pamiętam to jak dziś. Byliśmy strasznie zmęczeni tym sezonem. Nie tylko fizycznie, ale też psychicznie. Wiedzieliśmy jednak, że jesteśmy blisko, bardzo blisko. To nas motywowało. Graliśmy mecz, wygrywaliśmy go, ale wciąż było za mało. Musieliśmy wykonać kolejny krok. Gdy zrobiliśmy to, gdy wygraliśmy… to uczucie było wyjątkowe i nie da się tego opisać z niczym innym. Pamiętam ten moment, gdy staliśmy na balkonie. Nie wierzyłem w to, co się dzieje. To było szalone. Pokazało jako wielu osobom zależy na tym klubie. Widzieliśmy doskonale jak się cieszą z tego, co osiągnęliśmy.
Ostatnio wrzuciłeś na Instagram film z balkonu po zdobyciu mistrzostwa.
- To wideo pokazuje dokładnie to o czym mówię. Stoisz na tym balkonie, widzisz radość, którą sprawiłeś kibicom. Nie przypuszczałem, że relację kibiców z klubem można zawrzeć na jednym filmie. To był moment, który mówi wszystko o Lechu.
Do Brøndby lecisz po nowe wyzwania. Czego się spodziewasz?
- Mam w tym klubie przyjaciela z Finlandii. Nazywa się Teemu Pukki. Powiedział mi dużo o tym klubie. Wiem, że mają nowego trenera. Grają siłowy futbol oparty na wysokim pressingu. Widziałem kilka meczów tej drużyny. Gra dla nich będzie dla mnie nowym wyzwaniem. Na pewno będę potrzebował czasu, żeby się przystosować, ale wierzę że mi się to uda. W Lechu zdobyłem mistrzostwo i chcę to samo osiągnąć w innym kraju. Wiem, że to możliwe.
Brøndby jest podobne do Lecha?
- W zasadzie można porównać te kluby. W Kopenhadze są dwa zespoły. FC Kopenhaga jest trochę jak Legia, ma nawet białe stroje. Brøndby jest jak Lech. Ma więcej kibiców. To są dwa największe kluby w kraju. A poza tym Brøndby gra na niebiesko, czyli jest w pewnym sensie podobne do Lecha.
Po zmianie klubu oczywiście wyniki Lecha będziesz śledził.
- Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Cały czas jestem członkiem tego klubu. Nawet po odejściu. Byłem jego częścią i on zawsze pozostanie w moim sercu. Wierzę, że droga, którą wybrałem jest dobra. Wiem też, że Lech da sobie radę beze mnie.
Czego życzysz Lechowi?
- Przede wszystkim mistrzostwa. To byłoby jednak spłycenie tematu. Chcę, żeby Lech zdobywał większą liczbę trofeów. To duży klub, który zasługuje na regularną grę w pucharach. Fajnie byłoby, gdyby jeszcze większa liczba ludzi dowiedziała się o jego istnieniu. To wspaniały klub, w którym spędziłem wiele fajnych chwil. Nie zapomnę tego do końca życia.
Czyli widzimy się za kilka miesięcy na fecie mistrzowskiej.
- To byłoby wspaniałe.
rozmawiał Mateusz Szymandera
Next matches
Saturday
19.10 godz.20:15Recommended
Subscribe