"Takie zwycięstwo musi nam dać kopa"

W 16. kolejce PKO Ekstraklasy Kolejorz pokonał mistrza Polski Piasta Gliwice 3:0 i jak podkreślali sami piłkarze są zadowoleni z tego w jaki sposób kontrolowali to spotkanie, a szczególnie drugą część gry, kiedy bardzo szybko udało się podwyższyć wynik spotkania na 2:0 i ostudzić zapał gości do szukania bramki wyrównującej. - W pierwszej połowie byliśmy cierpliwi i nie pozwoliliśmy Piastowi rozwinąć skrzydeł. Praktycznie wszystkie ich akcje "kasowaliśmy" w odpowiednim momencie. W tym fragmencie meczu nie mieliśmy za wiele klarownych sytuacji, a kilka razy po dośrodkowaniach zabrakło odpowiedniego ustawienia w polu karnym lub dołożenia nogi. Jednak udało nam się objąć prowadzenie przed przerwą, a w drugiej połowie mieliśmy już pełną kontrolę. Wydaje mi się, że pokazaliśmy kawał naprawdę dobrej piłki nożnej – podsumowuje wychowanek Akademii Lecha Poznań.

- Kluczowa mogła być ta sytuacja Piotra Parzyszka z początku meczu. Jednak w końcu ktoś nie wykorzystał naszego prezentu, bo dotychczas byliśmy tymi którzy wyciągają „pomocną dłoń” do przeciwnika. W końcu się tak nie stało i pokazaliśmy, że potrafimy odpowiednio rozegrać spotkanie. Zawsze obecna była niezła gra, ale brakowało punktów. Teraz są punkty i mama nadzieję, że tak będzie w kolejnych meczach – kontynuuje "Puszka".

Przed spotkaniem z Piastem można było usłyszeć wiele głosów, że to goście będą w tym meczu bardziej uprzywilejowani, ponieważ w przeciwieństwie do drużyny trenera Dariusza Żurawia mogli oni trenować w pełnym składzie ze względu na brak tak sporej grupy reprezentantów, którzy rozjechali się na zgrupowania swoich drużyn narodowych. W przeciwieństwie do piłkarzy mistrza Polski lechici w pełnym składzie obecni byli jedynie na kilku jednostkach treningów, które odbyły się przed samym meczem. - Wyjazd i gra w kadrze powoduje, że mamy rytm meczowy, a więc pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie grać tak jak najlepsze drużyny na świecie i występy co trzy dni nie są żadnym problemem. W Europie tak grają, a więc nie można szukać usprawiedliwień. Jeżeli chcemy prezentować się na jakimś poziomie to musimy pokazywać, że możemy grać na wysokiej intensywności co kilka dni – twierdzi Puchacz.

- Najważniejsze jest żeby w okresie przygotowawczym odpowiednio "docisnąć" i później regularnie grać w meczach. Tylko wtedy będziesz mógł się rozwijać. Zupełnie inną rzeczą jest trenowanie, a inną jest granie. Dlatego w takim wypadku gra w kadrze może być tylko naszym plusem, ponieważ jedynie przy regularnej grze w warunkach meczowych można polepszać swoje umiejętności – dodaje lechita.

Już w najbliższy piątek, 29 listopada, Lech Poznań rozegra wyjazdowej spotkanie z Wisłą Płock. Zespół trenera Radosława Sobolewskiego sklasyfikowany jest na szóstym miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy, a Kolejorz traci do płocczan cztery punkty. Na razie Wisła zdobyła na swoim stadionie aż siedemnaście punktów w ośmiu meczach, ale jak podkreślają niebiesko-biali do Płocka jadą zbudowani ostatnim zwycięstwem. - Oby takie zwycięstwo z mistrzem Polski dało nam dodatkowego kopa i żebyśmy w Płocku zagrali tak samo albo jeszcze lepiej – kończy Tymoteusz Puchacz.