Setny mecz "Korei"

"Korea" jak mówią o nim koledzy, na co dzień jest greenkeeperem na stadionie Kolejorza. Dba o stan płyty głównej oraz boisk treningowych, na których do meczów ligowych przygotowują się piłkarze pierwszej drużyny Lecha. Po raz pierwszy na meczu DWL pojawił się, gdy ta walczyła o awans do A-klasy. Kiedy to stało się faktem, dołączył do drużyny. Zaproszenie do gry otrzymał od ówczesnego kapitana Jacka Szlandrowicza.

Od samego początku był podstawowym zawodnikiem zespołu. Pierwszy mecz rozegrał 17 sierpnia 2013 roku z Orkanem Jarosławiec. To spotkanie zakończyło się zwycięstwem kibiców 4:2. Pierwszą bramkę zdobył dwa mecze później. W trzeciej kolejce sezonu w starciu z Maratończykiem Brzeźno. - To był gol z rzutu karnego, który został podyktowany w 94. minucie spotkania. Zdobyłem bramkę, a mecz wygraliśmy 1:0 - wspominał kilka lat później.

- To jedna z najważniejszych postaci na boisku i w szatni. Dla niego Wiara Lecha to ważna część życia. Pomaga zespołowi nie tylko na boisku, ale też poza nim. Gdy potrzebujemy pomocy, to zawsze możemy na niego liczyć. Na boisku zdobył wiele ważnych i pięknych bramek - zaznacza prezes klubu, Paweł Piestrzyński. - Był ojcem wielu zwycięstwo, ale zdarzały się mu też słabsze momenty. Na boisku zawsze daje z siebie wszystko. Trudno mu odmówić zaangażowania - podkreśla.

Smura przez blisko cztery lata występów w niebiesko-białych barwach zdobył 48 bramek. Dwukrotnie prowadził drużynę jako jej kapitan, po raz ostatni w zremisowanym meczu z Piastem Kobylnica, który był jego jubileuszem. - To "płuca" naszego zespołu - śmieje się obrońca, Artur Adamski. - Poświęca się drużynie w stu procentach. To świetny zawodnik, dla którego "duży plac" to naturalne i odpowiednie środowisko. Doskonale mówią o tym jego liczby - dodaje "Arczi".

Duży wpływ "Korei" na zespół nie jest przypadkowy. Przyznają to zgodnie jego koledzy z szatni. - To bardzo wartościowy zawodnik, ale też człowiek. Jako sportowiec oddaje się klubowi w 101 procentach. Najlepszym tego przykładem jest łączenie swoich pasji: gry w piłkę i kibicowania z obowiązkami służbowymi. Do szatni wprowadza bardzo dużo pozytywnej energii, dzięki czemu mogę śmiało stwierdzić, że jest bardzo silnym punktem zespołu. Cieszę się, że mogę na boisku grać obok niego. Mam nadzieję, że będzie tak jeszcze długo, bo tacy ludzie jak on to skarb - zaznacza pomocnik, Sebastian Smelkowski.

Na dużą ambicję Smury zwraca uwagę kolega z formacji, Jan Makowski. Obaj bardzo często grają ze sobą na boisku. Doskonale się rozumieją. - Na co dzień to bardzo spokojna osoba, w przeciwieństwie do tego, co dzieje się na boisku. Nie znosi przegrywać. To chłopak w duża ambicją, na którym można polegać na boisku, ale też w życiu prywatnym. To bardzo pozytywna osoba i cieszę się z tego, że się znamy - przyznaje "Jachu".

Blisko podobnego jubileuszu są jeszcze dwaj inni zawodnicy DWL. 93 spotkania na swoim koncie w niebiesko-białych barwach mają Krzysztof Szenfeld i Stanisław Makowski.