Rok trenera Dariusza Żurawia okiem dziennikarzy

Maciej Sypuła ("Przegląd Sportowy"):

"Każdy miesiąc pracuje na korzyść trenera Dariusza Żurawia"

Myślę, że ten rok powinniśmy przede wszystkim stanowczo rozdzielić na dwa okresy: koniec poprzedniego oraz obecny sezon. Kiedy trener Dariusz Żuraw wcielał się w rolę "strażaka" gasząc "pożar" w drużynie, nie wiedział, czy przyjdzie mu go prowadzić w kolejnych rozgrywkach. Sytuacja była trudna, bo pamiętamy, że większość zawodników miała świadomość, że pożegna się z Bułgarską. Pomimo tego wzbudził w szatni iskrę, dzięki której pokazali się na boisku z niezłej strony. Było widać, że dla szkoleniowca, co zresztą otwarcie mówił, ważna jest ofensywa. I nawet ta pogrążona w kryzysie ekipa potrafiła grać do przodu. Sądzę, że przekonało to zarząd Lecha do tego, by powierzyć mu zadanie budowanie nowego zespołu.

Wszyscy wiemy, jak brzmiały założenia na ten sezon. Trener odmłodził drużynę, wprowadzając do kadry wielu wychowanków. To się od początku działo i udawało. Zdarzały się sytuacje, w których tego doświadczenia brakowało. Niejeden bardziej doświadczony szkoleniowiec w momencie kryzysu wycofałby się ze swoich słów. Reakcja Dariusza Żurawia w tym przypadku była jednak słuszna, udało mu się wyważyć odpowiednią proporcję młodych zawodników i "podnieść" ten zespół. Znalazło to swoje przełożenie na wynikach, które pod koniec rundy jesiennej były lepsze. I przede wszystkim styl zaczął się podoba.

Każdy miesiąc pracuje na korzyść trenera Dariusza Żurawia. W ciągu tych 366 dni zdobył on wiele doświadczenia i trenerskiego obycia. Lech zaczął grać do przodu, czego oczekiwaliśmy. Oczywiście nie zawsze szły za tym wyniki, ale szkoleniowiec konsekwentnie trzymał się swojego założenia, co jest imponujące. To powinno cieszyć, bo efekty w końcu musiały przyjść. Udowodnił to początek rundy wiosennej. Można tylko żałować, że akurat przytrafiła się ta niespodziewana przerwa w rozgrywkach, gdyż zespół był na fali wznoszącej.

Wojciech Bernard (Polskie Radio Poznań):

"Lech pod jego "skrzydłami" gra ofensywną i atrakcyjną dla widzów piłkę"

Biorąc pod uwagę obecny sezon, trener Dariusz Żuraw nie miał łatwego startu. Z jednej strony kadrowe trzęsienie ziemi, jakie przeszedł zespół i konieczność jego budowy prawie od podstaw. Z drugiej, tradycyjnie wysokie oczekiwania kibiców wobec Lecha związane nie tylko z wynikami, ale i ze stylem gry. W listopadzie wydawało się, że będzie im trudno sprostać. Kolejorz w pewnym momencie znalazł się nawet poza grupą mistrzowską. Na szczęście, w końcu przyszła poprawa. Szkoleniowiec wyciągnął ekipę z kryzysu nawet większego niż pod koniec poprzednich rozgrywek. Te przez większość zostały raczej bowiem spisane na straty, poza tym wiadomo jaka była atmosfera. Teraz trener za wszystko odpowiadał sam.

Lechici zaczęli grać efektywniej i efektowniej, a kibice chyba uwierzyli, że drużynę pod okiem tego szkoleniowca stać na nawiązanie walki z czołówką tabeli. Pozycja poznaniaków w ligowym zestawie wciąż pozwala myśleć o miejscu na podium, a przecież Kolejorz pozostaje także w walce o Puchar Polski. Oczywiście, jeśli sezon zostanie dokończony. To wszystko sprawia, że moja obecna ocena dotychczasowej pracy trenera Dariusza Żurawia jest pozytywna. A z punktu widzenia dziennikarza radiowego cieszy mnie przede wszystkim fakt, że Lech pod jego "skrzydłami" gra teraz ofensywną i atrakcyjną dla widzów piłkę. Mecze z jego udziałem naprawdę dobrze się komentuje. Myślę, że wynika to również ze sporej liczby młodych zawodników w kadrze zespołu.

Mateusz Kuźniewski (Telewizja WTK):

"Dawno nie czułem takiego "głodu" następnego meczu Lecha"

Zaryzykowałbym stwierdzenie, że trener Dariusz Żuraw poradził sobie lepiej niż większość kibiców czy dziennikarzy zakładało. Gdy jesienią Lech zaczął prezentować się nieco słabiej i gubił punkty, zastanawiałem się, czy uda mu się "dźwignąć" ten zespół. Otrzymał jednak coś, na co niekoniecznie mogli liczyć jego poprzednicy - cierpliwość władz Kolejorza oraz czas. I skrzętnie to wykorzystał! Wiosną zobaczyliśmy drużynę grającą jedną z najlepszych piłek w lidze. Z przyjemnością patrzy się na Kolejorza, choć nie zawsze ma to przełożenie na wynik. Szczególnie szkoda tutaj punktów, które "uciekły" na wyjazdach.

Pochwalić trzeba cały sztab szkoleniowy, bo udało mu się "zbudować" kilku młodych zawodników, którzy świadczą obecnie o sile zespołu. Zdarzały się sytuacje, w których brakowało drużynie doświadczenia, o czym zresztą mówił sam trener podsumowując rundę. Dariusz Żuraw naniósł jednak korekty i dalej stawiał na swoim, co dało efekty. Był konsekwentny, za co wychowankowie mu się odwdzięczają i miejmy nadzieję, że będą robić to jak najdłużej.

Pamiętam trenerów, którzy pomimo niewielkiego doświadczenia osiągali z Kolejorzem niezłe wyniki. Dariusz Żuraw do nich należy. To chyba dowód na to, że nie zawsze trzeba brać szkoleniowców z "karuzeli" i można szukać w niestandardowych kierunkach. Lech sporo ryzykował, ale - przynajmniej na razie - okazuje się, że mu się to opłaciło. Zespół prowadzony jest dobrze, choć wciąż ma nad czym pracować. Perspektywy są jednak optymistyczne. Dawno nie czułem takiego "głodu" następnego meczu Lecha. Myślę, że tę opinię podzielają również kibice.