Nie zapomnieliśmy jak się gra w piłkę

W piątek w spotkaniu 9. kolejki Lotto Ekstraklasy Lech Poznań zmierzy się w Gdyni z miejscową Arką. Piłkarze trenera Ivana Djurdjevicia mieli bardzo mało czasu na pracę po niedzielnej porażce z Legią Warszawa. Do wydarzeń z tego spotkania powrócił na przedmeczowej konferencji prasowej pomocnik Kolejorza, Tomasz Cywka.

- Wszyscy dobrze wiemy jaki to był mecz i jaki wynik chcieliśmy osiągnąć. Najważniejsze, że to spotkanie i ten rezultat wyzwoliły w całej drużynie sportową złość. Na szczęście przed nami jest kolejny mecz i znowu będziemy grać o zwycięstwo. Jutro będziemy mieli kolejną okazję do wrócenia na zwycięską drogę - twierdzi lechita.

Kolejorz po bardzo udanym początku sezonu ligowego, w ostatnich czterech spotkaniach zdobył tylko jeden punkt. Było to w 7. kolejce, kiedy Kolejorz zremisował 1:1 na poznańskim stadionie z Piastem Gliwice. - Na początku sezonu byliśmy bardziej skuteczni, ale te mecze za wiele nie różniły się od tych obecnych. Cztery ostatnie spotkania pokazują to, że każdy element, od prostego zaangażowania, stwarzania sytuacji czy utrzymania się przy piłce jest ważny. Nie zapomnieliśmy jak się gra w piłkę. Każda drużyna ma momenty lepsze i gorsze, musimy po prostu wrócić do tego co najlepiej potrafimy, strzelać bramki i znowu będziemy wygrywać - mówi Cywka.

- Cały czas tracimy tylko cztery punkty do lidera, nie wypadliśmy z żadnej walki o mistrzostwo i dwie kolejki mogą wszystko zmienić. Nadejdzie moment kiedy ponownie zaczniemy wygrywać i wszystko się odmieni - kontynuuje 30-letni pomocnik.

Drużyna trenera Ivana Djurdjevicia będzie szukała pierwszego zwycięstwa od ponad miesiąca w piątkowym spotkaniu z Arką Gdynia. Zawodnicy trenera Zbigniewa Smółki również będą w tym meczu walczyli o trzy punkty, ponieważ jeszcze w tym sezonie nie wygrali na własnym stadionie.

- Arka Gdynia jest zespołem grającym mocno fizycznie i równocześnie dobrze poukładanym taktycznie. Jednak głównie skupiamy się na sobie. To my mamy kontrolować wydarzenia na boisku i strzelać bramki - kończy Cywka.