Dobre miesiące Bartka Mrozka

Po końcowym gwizdku spotkania Lech II Poznań – GKS Katowice (3:2) humor może i miał prawo mu nie dopisywać, w końcu jego zespół dał wydrzeć sobie punkt w ostatniej akcji meczu. Kiedy jednak nastroje opadły i zaczęliśmy rozmawiać z wychowankiem Kolejorza o bieżących rozgrywkach, nie krył zadowolenia. Powodów nie ku temu nie brakuje: w GKS-ie opuścił jak dotąd tylko dwa starcia, jego klub znajduje się w ścisłej czołówce tabeli, a w dodatku sam golkiper czuje, że z każdym miesiącem staje się coraz lepszy. Werdykt? Wypożyczenie do rodzinnego miasta okazało się strzałem blisko dziesiątki.

- Cieszy mnie to, że gram i bijemy się o najwyższe cele, chcemy awansować do pierwszej ligi. Kibiców mamy takich, że jeżdżą za nami wszędzie, atmosfera wokół zespołu też panuje super. Z biegiem czasu zżyliśmy się z chłopakami z szatni, dotarliśmy się wraz z upływem tego sezonu i wszyscy razem zmierzamy ku jednemu celowi. Spędzamy razem dużo czasu i to później widać też na boisku – tłumaczy bramkarz, który zasilił szeregi Akademii Lecha Poznań w 2014 roku.

Obecnie jednak katowiczanie złapali w tamtym lekką zadyszkę, a i sam Mrozek w ostatnich trzech meczach dał się zaskoczyć sześć razy. Cały czas jednak pozostaje w gronie najlepszych piłkarzy na swojej pozycji w całej lidze. A i GKS utrzymuje bezpośredni kontakt z miejscami premiowanymi bezpośrednim awansem na zaplecze ekstraklasy. Wychowanek Kolejorza zachowuje więc chłodną głowę. - Czy coś się zacięło? Nie sądzę. Trudno mi stwierdzić, czy gramy teraz gorzej, ze swojej perspektywy tak nie uważam. Nie oszukujmy się, interesuje nas bezpośrednie wejście do pierwszej ligi - jasno stawia sprawę autor 30 występów w tym sezonie.

Lechita cały czas pamięta o tym, dlaczego przebywa obecnie na wypożyczeniu. Chce się rozwijać i sam dostrzega, że regularne mecze na poziomie centralnym to ku temu doskonałą okazja. Sufitu jeszcze w Katowicach nie osiągnął, a i w minionych miesiącach dostrzega progres w swojej codziennej pracy. Ale nie tylko. - Czuję się pewniejszy siebie, niż chociażby jeszcze na poprzednim wypożyczeniu w Elanie Toruń. To może i wynika z wieku i większego doświadczenia, ale na tej pozycji to bardzo ważne. Poprawiłem też kilka elementów w swojej grze, jak na przykład grę nogami, GKS stara się budować od tyłu, więc i ja siłą rzeczy przystosowałem się do takiego stylu - podsumowuje 20-latek.