"Czułem się jakbym debiutował"

29-latek został ukarany czerwoną kartką na początku sierpnia w Lubinie przeciwko Zagłębiu (1:1). Otrzymał dwa spotkania pauzy, a ponieważ była jeszcze wrześniowa przerwa reprezentacyjna, to na występ w PKO BP Ekstraklasie czekał grubo ponad miesiąc. W międzyczasie wystąpił w rewanżu ze Spartakiem Trnawa (1:3) i postanowił też wspomóc drugoligowe rezerwy w rywalizacji z Zagłębiem II Lubin (2:1).

- Ciężki to był czas dla mnie. Tak się niefartownie jakoś wszystko złożyło. Odpadliśmy z Ligi Konferencji, a ja dostałem zawieszenie. Do tego była przerwa na kadrę. Wszystko nie po mojej myśli. Cieszę się, że było mi dane grać w rezerwach, bo to było podtrzymanie rytmu meczowego. Bardzo cieszę się z tego powrotu dzisiaj. Jak wychodziliśmy na boisko, to towarzyszyło mi takie dziwne uczucie, jakbym właśnie debiutował. Czułem takie fajne emocje - dzieli się wrażeniami Radek.

Dla niego i drużyny najważniejsze jest wywalczenie trzech punktów, co pozwala wrócić na dobre tory. Zresztą lechici doskonale zdawali sobie sprawę z tego, jak ważne było to pierwsze starcie po przerwie reprezentacyjnej. - To nie jest tak, że nie dopuszczaliśmy do siebie nikogo z zewnątrz. Ludzie lubią mówić i komentować, a ja wychodzę z założenia, że takie gadanie nie jest nam potrzebne. Oczywiście, szanuję każdego i każdy ma prawo wyrazić opinię, nie mam z tym problemu żadnego. Ale na końcu to nam nie pomoże. To my musimy się skupić na tym, co mamy do zrobienia na boisku. Jak ty mi będziesz mówił, że mam wygrywać, to przecież ja to wiem i dążę do tego. Albo że muszę pracować. Jasne, czasami remisujemy czy przegrywamy, ale to nie oznacza, że nie pracujemy. Dlatego my i tak musimy robić swoje i skupiać się na robocie, która, miejmy nadzieję, zaprowadzi nas do mistrzostwa Polski - podsumowuje Murawski.