2021-01-28 19:02 Adrian Gałuszka , PC Przemysław Szyszka

- Nie chcę być tłumaczony dłuższą przerwą - rozmowa z Filipem Szymczakiem

Najbliższa przyszłość napastnika Lecha Poznań, Filip Szymczaka rysuje się w jasnych barwach. Wychowanek Kolejorza wrócił do pełnej sprawności po kontuzji odniesionej jesienią i spisał się z niezłej strony w sparingach podczas obozu przygotowawczego. Teraz nie ukrywa, że chce nawiązać równorzędną, cenną dla całej drużyny rywalizację o miejsce w składzie z Mikaelem Ishakiem.

Po raz kolejny wracasz po dłuższej przerwie, po raz kolejny - wszystko na to wskazuje - z powodzeniem. Ulżyło trochę?

- To nawet nie chodzi o ulgę, po prostu wiem, że podczas rehabilitacji wykonałem bardzo dobrą robotę. Ktoś, kto nie zna mojej perspektywy od środka pomyśli, że wszystko przychodzi łatwo. To nie bierze się znikąd, tym bardziej, że nie uważam, że już jest super, na razie czuję się po prostu dobrze. Ciężko na to pracowałem, nawet w sylwestra czy Boże Narodzenie miałem swój trening indywidualny, chodziłem na siłownię, pozostawałem w kontakcie z doktorem, wszystko pozostawało pod kontrolą. Cały proces odbył się krok po kroku i dzięki temu przygotowania w Turcji mogłem zacząć już z drużyną, a to dało mi dużo.

Da się zauważyć, że kiedy Filip Szymczak ma szansę przepracować okres przygotowawczy i wejść w rytm meczowy, notuje dobry sezon. To buduje w tobie największy optymizm?

- Kiedy wychodzę na boisko po dłuższej przerwie skupiam się na tym, żeby wykorzystać na nim każdą minutę, takie trudniejsze okresy też kształtują mój charakter. Nie zawsze to wygląda, jakbym tego oczekiwał, ale po Turcji czuję, że przede mną fajna perspektywa. Nie lubię wielce czegoś zapowiadać, jednak jeśli zdrowie dopisze, mam dużą nadzieję na to, co przede mną w najbliższym czasie.

Masz poczucie, że fizycznie wskoczyłeś już w pełni na seniorski poziom? Doświadczonych stoperów Rosjan, Ivan Ordetsa i Romana Neustädtera "przestawiałeś" jak kiedyś rywali w Centralnej Lidze Juniorów.

- Za mną trzeci obóz w Belek i już mogę powiedzieć, że ten przeskok z piłki juniorskiej do seniorów przeszedł płynnie. Nie czuję kompleksów i z czasem przekonamy się, jak dużo mogę dać na ten moment drużynie. W tym kontekście fizycznym sporo dały mi mecze w drugiej lidze, pamiętam te początki, kiedy sam wiedziałem, że jeszcze wiele mi brakuje. Po strzeleniu pierwszego gola wszystko zaczęło ze mnie schodzić i już poszło to w odpowiednim kierunku. W rezerwach w ogóle nam jako młodym mogło być paradoksalnie nieco ciężej, w ekstraklasie mamy oparcie w wielu zawodnikach, którzy w Polsce prezentują topowy poziom. W drugim zespole trzeba się przestawić, mimo pomocy dwóch-trzech bardziej doświadczonych piłkarzy musisz pamiętać, że też powinieneś stanowić o sile drużyny.

Zostając przy tych topowych zawodnikach, jakie wrażenie robił na tobie jesienią Mikael Ishak?

- To świetny zawodnik i człowiek, siedzę niedaleko niego w szatni i wiele rozmawiamy, też o drobnych rzeczach. Na boisku wygląda na bardzo groźnego człowieka, obrońcy mogą się go przestraszyć na sam widok. Kiedy się go pozna poza nim szybko wychodzi, że to kapitalny gość. Cieszę się z tej relacji, bo mogę się od niego wiele nauczyć.

Da się z nim już teraz nawiązać równorzędna rywalizację?

- Pewnie, że się da. Wiadomo, że Mika jest numerem jeden tutaj, ale jeśli chcę rywalizować o najwyższe cele, wyjechać kiedyś zagranicę, to w każdym klubie czekają mnie przeszkody do pokonania. Na ten moment cieszę się z tej konkurencji, bo ona podniesie mój poziom i mam nadzieję, że dzięki niej on też stanie się lepszym napastnikiem. Najważniejsze, żeby skorzystał na tym klub, a zespół będzie wygrywać dzięki temu mecze i trofea.

Widzisz jakąś konkretną rzecz, która sam dzięki niemu udoskonaliłeś albo cały czas podpatrujesz?

- Ciekawe jest to, że wcześniej napastnikiem był u nas Christian Gytkjaer i otrzymywałem podobne pytania, a teraz mogę sobie ich porównać i wyciągać dla siebie wnioski na przyszłość. Jeśli chodzi o cwaniactwo w polu karnym, są na zbliżonym poziomie. "Gyt" miał może lepszy nos do sytuacji podbramkowych, ale jeśli chodzi o styl grania, Mika bardziej mnie przekonuje, widzę też więcej podobieństw pod tym względem do mojej osoby. Wraca często do obrony, jest bardzo charakterny, nie odpuszcza, więcej też u niego mogę podpatrywać. Trochę już tu jestem, zdążyłem się sporo nauczyć, ale cały czas go obserwuję, fajnie wkomponował się w drużynę i chciałbym wyglądać tak samo jak on.

Jeśli chodzi o naukę, trafiłeś na dobrych kolegów w szatni.

- Tak, ale nie tylko na swojej pozycji. Wystarczyły dwa treningi Bartka Salamona z nami, żeby stwierdzić, że ta jego świadomość taktyczna i mentalna stoją na wysokim poziomie. Akurat grałem naprzeciwko niego, dało się odczuć jego olbrzymie doświadczenie. To dla mnie świetna sprawa, bo mogę tylko z tego czerpać. Już po obozie jestem pewny, że lepiej mieć go w swoim zespole, niż walczyć przeciwko niemu (śmiech). Warunki fizyczne, przerzut, mądrość, podejmowanie decyzji, instrukcje w odpowiednim momencie - to może być jeden z liderów Lecha Poznań.

Na początku wspominałeś o pracy wykonanej podczas rehabilitacji. Pomijając fizyczny aspekt, co udało ci się zrobić, żeby piłkarsko nie był to stracony czas?

- To była specyficzna kontuzja, bo początkowo czekałem na decyzję od lekarza i mogłem wykonywać ćwiczenia na górne partie ciała. Stopniowo mogłem obciążać stopę coraz bardziej, wróciłem na bieżnię, zacząłem biegać, wszystko przebiegało krok po kroku. Kiedy mogłem już wejść na boisko, zacząłem od prostych środków treningowych typowo pod swoją pozycję. Pierwszy sparing pokazał, że jeszcze ta piłka w paru przypadkach się mnie nie słuchała, trochę mi uciekała, ale w drugim już kropki udało się połączyć i wyglądało to zdecydowanie bardziej tak, jak bym sobie tego życzył. Przypominałem sobie z dnia na dzień te małe rzeczy i to przyniosło efekty. Jeśli będzie systematyczny trening i systematyczna gra, będę czuł się coraz pewniej.

Większość jesieni pracowałeś nad powrotem do gry o stawkę, teraz jesteś już tego bardzo blisko. Ponowny występ w pierwszym zespole byłby największą nagrodą za te starania?

- Teraz towarzyszy mi takie dziwne uczucie, bo z jednej strony cieszę się z powrotu, ale przecież nikt nie lubi przerw spowodowanych kontuzją. Na początku nie mogłem sobie tego wszystkiego poukładać w głowie, dlaczego tak się stało niezależnie od moich wysiłków. Rozpocząłem pracę z dietetykiem, trenerem personalnym, chodziłem do osteopaty i fizjoterapeutów w celu uniknięcia urazów. Piłka to sport kontaktowy i wiadomo, że te kontuzje czasem się pojawią, ale starałem się zrobić wszystko, żeby zminimalizować ryzyko. Teraz z zewnątrz wydaje się, że dzięki talentowi i naturalnym predyspozycjom udaje się mozolnie wrócić do gry. Ja uważam, że nigdy nie byłem talentem, a poprzez systematyczną pracę i cierpliwość dążyłem do tego, żeby po powrocie na boisko nikt nie musiał mnie tłumaczyć dłuższą przerwą.

Cały czas starasz się poszerzać ten arsenał prewencji przed potencjalnymi urazami?

- Jestem bardzo ciekawy profesjonalnego podejścia do piłki nożnej. Imponuje mi nastawienie mentalne Roberta Lewandowskiego czy Cristiano Ronaldo. Do takiego profesjonalizmu jeszcze mi daleko, ale interesują mnie możliwości, które mogą poprawiać moją postawę. Oczywiście, na początku liczy się moja gra w piłkę, ale jeśli mogę wykorzystywać różne rzeczy, żeby ją polepszać to po nie sięgam. Pozostaję w kontakcie z dietetykiem, przyjmuję różne probiotyki, żelazo, witaminy, codziennie mam wszystko przygotowane. Wcześniej nie posiadałem aż takiej wiedzy w tym zagadnieniu, a na pewno nie miałem takiego podejścia indywidualnego.

W tym roku zdajesz maturę, to może zdecydujesz się na dalszą edukację w kierunku właśnie dietetyki?

- Nie chcę zapeszać, ale ze szkołą nigdy nie miałem problemów, więc nastawiam się do tego raczej pozytywnie. Jeśli chodzi o dalszą edukację, nie mam jeszcze wybranego konkretnego kierunku studiów, ale na pewno będzie to coś związanego ze sportem. Jeśli uda się połączyć przyjemne z pożytecznym, to tylko lepiej.

Rozmawiał Adrian Gałuszka

Next matches

Friday

03.05 godz.20:30
Ruch Chorzów
vs |
Lech Poznań

Sunday

12.05 godz.17:30
Lech Poznań
vs |
Legia Warszawa

Recommended

Newsletter

Subscribe

More

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

We use cookie files

We use cookies that are necessary for visitors to our website to take advantage of the services and features available. We also use cookies from third parties, including analytics and advertising cookies. Detailed information is available in "Cookie Policy". In order to change your settings, please use the CHANGE SETTINGS option.

Accept optional cookies

Reject optional cookies

Privacy settings

Required

Necessary cookies enable the correct display of the site and the use of basic functions and services available on the site. Their use does not require the users' consent and they cannot be disabled within the privacy settings.

Advertising

Advertising cookies (including social media files) allow us to present information tailored to users' preferences (based on browsing history and actions taken,advertisements are displayed on the site and on third-party sites). They also allow us to measure the effectiveness of advertising campaigns of KKS Lech Poznań S.A. and our partners.

You can change or withdraw your consent at any time using the settings available in privacy settings.

Analitical

Advertising cookies (including social media files) allow us to present information tailored to users' preferences (based on browsing history and actions taken,advertisements are displayed on the site and on third-party sites). They also allow us to measure the effectiveness of advertising campaigns of KKS Lech Poznań S.A. and our partners.

You can change or withdraw your consent at any time using the settings available in privacy settings.

Save my choices