"Mamy więcej czasu na pracę indywidualną"

Październikowa przerwa reprezentacyjna rozpoczęła się po efektownym zwycięstwie lechitów nad Wisłą Kraków. Wliczając mecz w Pucharze Polski była to trzecia kolejna wygrana poznańskiego klubu w ostatnim czasie. - Każde zwycięstwo cieszy, czy to przeciwko Wiśle, czy każdemu innemu zespołowi. Trzy punkty, cztery gole, dobry styl i oby było jak najwięcej takich meczów. Dlatego humory są obecnie bardzo dobre i wszyscy nie mogą się doczekać kolejnego spotkania – komentuje asystent trenera Żurawia.

- Cieszymy się z trzech ostatnich wygranych, ale zdajemy sobie sprawę, że jeszcze nie wszystko robimy tak jak byśmy sobie tego życzyli. Mamy teraz możliwość poprawienia wszystkiego w większym spokoju. Każde zwycięstwo jest zastrzykiem pewności, a więc teraz możemy ją wykorzystać – kontynuuje trener Skrzypczak.

Ze względu na liczne powołania dziesięciu piłkarzy pierwszego zespołu przebywa na zgrupowaniach swoich reprezentacji, w związku z czym lechici trenują w dosyć okrojonym składzie. Jednak jest to równocześnie czas, w którym mają okazję pokazać się zawodnicy, którzy na co dzień nie występują regularnie. - Najczęściej te braki na treningach można uzupełniać zawodnikami z rezerw czy z zespołów rezerw. Jednak obecnie wiemy, że drugi zespół ma swoje rozgrywki i w tym czasie mają mecz ligowy. W związku z tym nie mogą być z nami, bo w 100% są skoncentrowani na swoich treningach – tłumaczy szkoleniowiec.

- W każdym tygodniu trzeba mocno pracować, dlatego nie ma różnicy czy to jest przerwa reprezentacyjna czy nie. Kiedy nie ma meczu to możemy tych treningów zrobić po prostu więcej. Dodatkowo każdy kto został chce się pokazać jeszcze bardziej trenerowi. Na pewno te treningi są inne, bo jest na nich 13-14 graczy i trenujemy głównie nad siłą – dodaje Mateusz Skrzypczak, który w tym sezonie wystąpił w pełnym wymiarze czasowym w meczu Pucharu Polski z Chrobrym oraz wszedł z ławki w starciu z Jagiellonią Białystok.

W ostatnich spotkaniach o sile zespołu coraz bardziej stanowią wychowankowie Akademii Lecha Poznań. W starciu z Wisłą Kraków w podstawowym składzie grało ich aż pięciu (Robert Gumny, Tymoteusz Puchacz, Jakub Moder, Kamil Jóźwiak i Jakub Kamiński), a z ławki weszli na boisko jeszcze Filip Marchwiński i Paweł Tomczyk. - Obecnie mamy kilku zawodników, którzy są kontuzjowani lub nie trenują jeszcze na 100% i w związku z tym młodzi zawodnicy dostają szansę jeszcze szybciej niż mogło to nastąpić w optymalnych warunkach. Są od razu rzuceni na głęboką wodę, ale wszyscy wiedzieli od samego początku, że ten moment nastąpi i są do tego przygotowani pod względem mentalnym. Skoro młodzi tak dobrze sobie poradzili, to w momencie kiedy wszyscy zawodnicy będą trenowali na pełnych obrotach to będziemy mogli z tego czerpać same korzyści dla zespołu – kończy trener Dariusz Skrzypczak.