2017-08-18 09:25 Mateusz Szymandera , fot. Mateusz Szymandera

Popracować nad głowami - wywiad z trenerem DWL

-  Chcemy walczyć o awans, ale celem minimum jest awans do nowej ligi, czyli zajęcie miejsca w pierwszej piątce. Pracujemy ciężko i chcemy dobrze wystartować w lidze. Piłka jest jednak okrutna i nie wszystko da się zaplanować czy przewidzieć. Musimy poczekać na pierwsze mecze ligowe, bo one zweryfikują naszą pracę podczas letniego okresu przygotowawczego. Wierzę, że wykonaliśmy pracę, która przyniesie efekty - mówi u progu nowego sezonu ligowego trener Drużyny Wiary Lecha, Jarosław Wróblewski. Kibice w sobotę zainaugurują nowy sezon. Na początek zmierzą się z Orkanem Jarosławiec.

Jak bardzo jest trener zły?

- Dlaczego?

Po ostatnim sezonie, w którym nie udało się wywalczyć awansu.

- Zły nie, chociaż może powinienem za końcówkę sezonu. Wydaje mi się, że po meczu z Mieszkiem Gniezno uszło z nas powietrze. Wiedzieliśmy, że nie mamy szans na awans. Cel, który przed sobą postawiliśmy był już poza zasięgiem i w głowach zakończyliśmy ten sezon. A mieliśmy jeszcze mecze do rozegrania i do ostatniej kolejki musieliśmy walczyć o wicemistrzostwo okręgówki. Powinniśmy drugie miejsce zapewnić sobie kilka kolejek przed zakończeniem sezonu.

Ten cel, czyli awans, był zdaniem trenera możliwy do zrealizowania?

- Po głębszej analizie wydaje mi się, że nie. To, co zrobiliśmy to maksimum. Nie mogliśmy się z Mieszkiem równać organizacyjnie i finansowo.

Byli poza zasięgiem?

- Może gdybyśmy nie potracili głupio punktów, to moglibyśmy sprawić niespodziankę. Byłaby to jednak niespodzianka, bo byli faworytem do awansu. Mecz, który zagraliśmy z nimi wiosną pokazał, że piłkarsko nie byli dużo lepsi. Do momentu czerwonej kartki, którą obejrzeliśmy, to było wyrównane spotkanie. Nie wykorzystaliśmy karnego i szkoda, bo moglibyśmy powalczyć o ten awans lub sprawić sporo problemów Mieszku. Szkoda, że straciliśmy dużo punktów z tymi teoretycznie słabszymi zespołami. Nie potrafiliśmy się dobrze nastawić na te mecze.

Teraz o awans będzie łatwiej?

- Nie ma Mieszko, ale inne zespoły się wzmocniły. Możemy się spodziewać, że Warta Śrem i Zjednoczeni Trzemeszno będą mocnymi rywalami. Nie wiemy, co z Vitkovią Witkowo i Lechią Kostrzyn. Pewnie to też będą czołowe zespoły. My też jesteśmy mocniejsi, więc patrzę na ten sezon optymistyczne.

Jak mocniejsza jest drużyna?

- Ruchy, które wykonaliśmy latem są na pewno naszymi wzmocnieniami. Cieszę się szczególnie dlatego, że część z nich to młodzieżowcy, a dwóch z nich musi grać przez 90 minut. To daje nam większe pole manewru.

Gdzie rywalizacja będzie największa?

- W środku pola. Tam będę miał największy problem, ale bardzo pozytywny.

Trzeba będzie pogodzić ambicje zawodników i odpowiednio nimi zarządzać.

- To nie będzie łatwe. Trzeba będzie zrozumieć chłopaków, bo też mogą być źli. Zawsze będą pojawiały się głosy niezadowolenia. Rywalizacja będzie duża i to też może działać na zespół. Jak ktoś zagra słabsze mecze, nie wykorzysta swojej szansy, to w kolejce będą czekali kolejni. Mamy bardzo szeroką kadrę. Tak naprawdę każdy z chłopaków chce grać. Trudno będzie dostać się do kadry meczowej. Będziemy musieli dziesięciu chłopakom powiedzieć, żeby ciężko pracowali i walczyli o osiemnastkę w kolejnych spotkaniach.

Ceni trener bardziej talent czy ciężką pracę?

- Ciężkie pytanie. Zdarzają się perełki, ale więcej można zrobić ciężką pracą. Widać to na przykładzie młodych chłopaków, którzy do nas trafili w poprzednim sezonie. Ciężko pracowali i już teraz widać, że się rozwinęli. To samo dotyczy nowych chłopaków, którzy mają duże możliwości, ale bez ciężkiej pracy nie będą podnosili umiejętności.

Czego w tej drużynie jest więcej?

- Ciężkiej pracy. Zdecydowanie. Bez treningów nie da się osiągać dobrych wyników. Było to widać w poprzednim sezonie, gdy pod jego koniec na treningach było dziesięciu zawodników. Wtedy starczało nam się na jedną połowę.

Dlatego teraz przygotowania są mocniejsze?

- Mamy cel. Chcemy awansować i trzeba wylać trochę potu na treningach. Tak ciężko jeszcze nie pracowaliśmy.

Jest też bardzo intensywnie.

- Pracowaliśmy cztery razy w tygodniu, a nawet pięć. To było widoczne podczas sparingów, bo zawodnicy mieli ciężkie nogi. W piątek mieliśmy mocny trening, a następnego dnia graliśmy sparing. Dlatego nie zwracałem uwagi na ich wyniki. Widziałem, że ciężko pracowaliśmy i nie mogłem się spodziewać cudów, jeśli chodzi o grę.

Ta praca wymaga dużo poświęcenia ze strony chłopaków, bo łączą to z pracą i szkołą.

- Dlatego mam bardzo duży szacunek do nich. Mnie też to napędza. Super się z nimi pracuje. Gdy widzę na treningu ich zaangażowanie, to ono bardzo mnie nakręca i mobilizuje do jeszcze cięższej pracy.

Trener też zamiast spędzać czas po pracy z rodziną na spacerze, przyjeżdża kilka razy w tygodniu na treningu.

- To wszystko odbywa się kosztem rodziny, ale ta jest bardzo wyrozumiała. Dla mnie praca przy piłce jest hobby i pasją. To nie jest odrabianie pańszczyzny. Przyjeżdżam z przyjemnością, bo w drużynie mam fajnych chłopaków. Wychodzę z założenia, że gdy pracuję to na sto procent. Jestem oddany i nie robię tego po łebkach.

Trener pracuje w tym zawodzie od kilku lat, ale głównie był związany z juniorami.

- Szybko skończyłem przygodę z piłką, bo dwukrotnie zerwałem więzadła. Grałem w trzeciej lidze w Unii Swarzędz i w niej też pracowałem z dzieciakami. Najpierw najmłodszymi, a potem z juniorami. Z juniorami osiągnąłem największy sukces. Jednej bramki zabrakło nam by grać w Centralnej Lidze Juniorów. Graliśmy baraż o awans z Polonią Leszno i nie udało nam się awansować. Dla Swarzędza to byłoby wydarzenie.

Widzi trener dużą różnicę między pracą z juniorami, a seniorami?

- W juniorach trener musi być bardziej wychowawcą, więcej trzeba zwrócić uwagę na kulturę osobistą. W seniorach na wiele takich rzeczy można przymknąć oko. Trzeba się skupić na pracy na treningach, nad taktyką i tym, żeby zespół dobrze funkcjonował na boisku, bo tutaj liczy się wynik, a nie wyszkolenie zawodników.

Przejście do seniorów było wyzwaniem?

- Jasne. Gdy zaproponowano mi pracę w Drużynie Wiary Lecha, to czułem się wyróżniony. To była nagroda za to, co osiągnąłem do tej pory. Mam duże oczekiwania związane z tym zespołem. Robię wszystko, żeby nasza praca na treningach przynosiła efekty. Wierzę, że zarząd jest zadowolony z mojej pracy. Nie jestem bardzo doświadczonym trenerem, bo to dopiero druga seniorska drużyna, którą prowadzę. Sam przy chłopakach wiele rzeczy się nauczyłem.

Czego?

- Pokory. Przy linii nie jestem tak agresywny jak kiedyś. Staram się być wyciszony. Może dlatego, że drużyna ma nienajlepszą opinię i starałem się swoją postawą uspokoić chłopaków. Nie gotuję się tak jak kiedyś. Czuję się odpowiedzialny za tę grupę. Czasami muszę ich w trakcie meczu utemperować i uspokoić, choć nie jest to łatwe. Czasami emocje puszczają, ale musimy nad tym pracować. Jeśli chcemy się bić o najwyższe miejsca, to nie możemy tracić głowy i łapać niepotrzebnych kartek.

Ten wizerunek, o którym trener wspominał dało się odczuć podczas meczów, które prowadził trener przeciwko Drużynie Wiary Lecha?

- Gdy prowadziłem „Trzynastkę”, to w klubie panowała opinia, że przyjeżdżają świry i znów będą jazdy. Wiedziałem, że trener jest impulsywny. W czasie meczu wybiegł przecież na połowę boiska. Nie miałem pretensji do chłopaków, bo z dwoma z nich wcześniej współpracowałem i wiedziałem, jacy są.

Ciężko walczyć z łatką, jeśli do kogoś przylgnie.

- Ale każdy zespół wie jak my reagujemy. Wiemy, że rywale będą nas podpuszczać i wyprowadzać z równowagi. Nasze zachowanie wynika z tego, że jesteśmy w stu procentach poświęceni temu, co robimy. Nie potrafimy wytrzymywać w niektórych momentach. Każdy mecz to tykająca grupa. Nie wiesz kto, kiedy i w jaki sposób "odpali". Gdy przegrywamy, to tracimy głowę. Nie możemy tego robić. Musimy pamiętać, że za tydzień czeka nas kolejny mecz.

Opinia trenera jest o tyle ciekawa, że przyszedł do funkcjonującej już grupy ludzi i może na chłodno ocenić jej zachowanie.

- Przede wszystkim wiedziałem, że ten zespół ma duże możliwości. Trzeba było przede wszystkim popracować nad głowami. Na boisku musimy skupić się na grze, a nie skakaniu do gardeł, bo to nic nie daje. Wydaje mi się, że małymi krokami idziemy do przodu. Wynik jest dla nas bardzo ważny. W poprzednim sezonie zdobyliśmy wicemistrzostwo ligi, a w Pucharze Polski odpadliśmy z jego zdobywcą, Polonią Środa Wielkopolska. Zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze. Możemy jednak osiągnąć jeszcze więcej.

Gdzie jest sufit tego zespołu?

- Myślę, że ze spokojem możemy grać w czwartej lidze. Może nie będziemy w niej bili się o awans, ale ze spokojem moglibyśmy się utrzymać.

Ten sezon będzie trudniejszy?

- Tak. Przede wszystkim ze względu na reformę. Pierwszy zespół awansuje do czwartej ligi, a te z miejsc 2-5 do nowej ligi okręgowej. O cztery miejsca będzie walczyć kilka drużyn i to będzie bardzo ciekawa rywalizacja.

Na ile drużyna jest gotowa, by ją podjąć?

- Chcemy walczyć o awans, ale celem minimum jest awans do nowej ligi, czyli zajęcie miejsca w pierwszej piątce. Pracujemy ciężko i chcemy dobrze wystartować w lidze. Piłka jest jednak okrutna i nie wszystko da się zaplanować czy przewidzieć. Musimy poczekać na pierwsze mecze ligowe, bo one zweryfikują naszą pracę podczas letniego okresu przygotowawczego. Wierzę, że wykonaliśmy pracę, która przyniesie efekty.

rozmawiał Mateusz Szymandera

Następne mecze

Niedziela 28.04 godz.17:30
Lech Poznań
vs |
Cracovia
Piątek 03.05 godz.20:30
Ruch Chorzów
vs |
Lech Poznań

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory