2008-04-10 00:00 krzyż

Zdobyć stolicę - Rozmowa z Jakubem Wilkiem

Gdy ostatnio rozmawiałeś z kibicami za pośrednictwem Magazynu Strefy Kibica byłeś na fali - wydawałoby się - wznoszącej. Lech spisywał dosyć słabo, a Ty wyróżniałeś się spośród nie będących w formie zawodników, zbierając od kibiców i dziennikarzy pochwały, jako ostoja ,,Kolejorza". Dziś wystarczy podać, że w siedmiu wiosennych meczach rozegrałeś jedynie 97 minut, a od razu nasuwa się refleksja, że tak dynamiczny rozwój Twojej kariery, nieco zwolnił.

- Trudno się z tym nie zgodzić. Na początku sezonu wszystko rozwijało się znakomicie. Już od ubiegłego roku występowałem regularnie w pierwszej jedenastce, a po przerwie letniej byłem właściwie bezdyskusyjnie podstawowym piłkarzem. Jednak to przebojowe wdarcie się do składu zniweczyła kontuzja łąkotki, która mocno mi przeszkodziła. Dość dużo czasu zajęło jej wyleczenie, a właściwie dopiero teraz można powiedzieć, że jestem w pełni sił, dobrze przygotowany do normalnych występów. Mimo tego nie gram, bo w Lechu inni zawodnicy nie śpią. Muszę walczyć od nowa o powrót do pierwszego składu - nikt mi tego nie da tutaj za darmo.

Niektórzy piłkarze twierdzą, że gdy się straci choćby część zimowych przygotowań, zawsze to w jakiś sposób rzutuje na całą rundę. Jak uważasz?
To rzeczywiście bardzo ważne, ale nie przesadzajmy z całą rundą. Osobiście jestem dobrze przygotowany fizycznie, ponieważ gdy nie wyjechałem na zgrupowanie, trenowałem w Poznaniu, gdzie przechodziłem rehabilitację, mając między innymi zajęcia w basenie, które pozwoliły mi się jednocześnie przygotować kondycyjnie. Nie ukrywajmy, że trochę na tym straciłem, ale nie odbiegam teraz za bardzo od kolegów.

Zwycięskiego składu się z reguły nie zmienia, a Lech ma dobrą passę - trzy zwycięstwa z rzędu. Nie obawiasz się, że możesz sobie jeszcze trochę poczekać na zmianę obecnego stanu rzeczy, mając dwuminutowy wkład w zdobycie ostatnich dziewięciu punktów?
Żałuję, że trener mnie nie wpuszczał na boisko w ciągu ostatnich trzech meczów, bo aż paliłem się do gry. W poprzednich spotkaniach wiosną dostawałem więcej szans. Ale nie obrażam się oczywiście - po prostu trener ma swoją koncepcję, za którą odpowiada. Chce zapewne, żebym nie odpuszczał sobie na treningach - ja tymczasem robię swoje i staram się by zwrócić na siebie uwagę szkoleniowca. Każdy piłkarz musi uszanować decyzję trenera i tylko to mi pozostało. Myślę, że wiosną jeszcze będę mógł pokazać na co mnie stać.

Generalnie optymistycznie patrzysz w przyszłość, czy jesteś troszkę zdołowany?
Na pewno mam lekki niedosyt... Najpierw patrząc, że koledzy wychodzą na boisko od pierwszej minuty, a ja nie mogę im pomóc, a później gdy w drugiej połowie nie mogę wysiedzieć na ławce rezerwowych, a trener wciąż nie dokonuje zmiany. To jest chyba normalne, jestem profesjonalnym piłkarzem, drzemie we mnie trochę ambicji - chcę cały czas grać. Taki jest mój cel, żeby wygrywać w barwach Lecha i staram się do niego dążyć. Będąc wychowankiem klubu, czuję pewną więź z poznańską publicznością i niczym dziwnym nie jest według mnie, że jeszcze bardziej martwi mnie, gdy nie mogę jej cieszyć swoja grą. Niedosyt z pewnością we mnie jest spory. Ale nie ma co się załamywać. W ten sposób mogę jedynie sobie samemu przeszkadzać. Czekam z niecierpliwością na swoją szansę.

Być może na razie wystąpisz przed warszawską publiką, bo zbliża się ligowy szlagier - spotkanie Lecha z Legią. Pół roku temu trafiłeś z wynikiem, bo Lech wygrał 1:0. Co dziś powiesz na ten temat?
Bardzo bym chciał, żebyśmy wygrali. Obojętnie jaki miałby to być wynik. Stawiam teraz również 1:0, skoro ostatnio się sprawdziło.

Legia zremisowała w poprzednim spotkaniu ligowym z bardzo słabo spisującym się wiosną GKS-em Bełchatów, a w Pucharze Polski skromnie pokonała II-ligową Lechię Gdańsk. Sądzisz, że był to wypadek przy pracy, czy coś się u warszawiaków posypało?
Musze powiedzieć, że Legia jest w naszym zasięgu. Wcale nie spisują się wiosną aż tak dobrze, jeśli przeanalizować by ich grę. Nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów, bo nawet jeśli nie jesteśmy od nich lepsi, to z pewnością nie prezentujemy też niższego poziomu.

Dawno nie było takiej sytuacji, by zespoły Lecha i Legii rywalizowały ze sobą bezpośrednio o miejsce w tabeli - to dodaje smaczku najbliższej konfrontacji...
Zgadza się. Nasze zwycięstwo nie byłoby żadną niespodzianką, bo już sama tabela pokazuje, że jesteśmy zespołami o podobnych możliwościach. Jedziemy do stolicy z jasnym celem - przywiezienia trzech punktów. Jeżeli pokonamy Legię, a później Groclin - będzie to połowa sukcesu w walce o wicemistrzostwo Polski.

Z własnych obserwacji Orange Ekstraklasy - myślisz, że potencjał Legii jest większy, niż w październiku?
Nie. W październiku Legia była moim zdaniem silniejsza. Mieli świetny start, wygrywali niemal wszystkie mecze. Atmosfera w ich drużynie i wokół niej była rewelacyjna, co z pewnością wpływa na pewność siebie na boisku. Nawet takich atutów nie byli jednak w stanie wykorzystać w Poznaniu. Myślę, że skoro wtedy pokonaliśmy Legię, teraz tym bardziej powinniśmy to zrobić. Ale nie mam zamiaru oczywiście nic ujmować Legii. To przeciwnik bardzo wymagający i wiele będzie trzeba wygryźć trawy i wylać potu na boisko, żeby ich pokonać. Tym bardziej, że dla legionistów jest to spotkanie prestiżowe, na które wyjdą bardzo zmobilizowani. My również musimy wyjść z respektem, ale i ambicją zwycięstwa. Trzeba po prostu wygrać.

Później zmierzycie się z Groclinem. Czujecie, że 25. i 26. kolejka to kluczowy moment w całym sezonie? Czy może finiszowanie w konfrontacjach ze słabszymi drużynami będzie istotniejsze?
Oczywiście, że te dwa spotkania są absolutnie kluczowe. Nasze trzy zespoły dzieli bardzo mała różnica punktowa. To najlepsza okazja, by wyprzedzić rzadko tracący punkty Groclin oraz Legię. Jesteśmy w stanie tego dokonać. Co nie znaczy oczywiście, że przez ostatnie cztery spotkania będziemy mogli sobie odpoczywać, bo przewagę trzeba też umieć utrzymać - to miara klasowych zespołów.

Który przeciwnik będzie trudniejszy? Legia w Warszawie, czy Dyskobolia w Poznaniu?
Obydwa będą bardzo trudne i nie ma co tutaj ich osobno ważyć. Z Legią Lech nie wygrał w Warszawie od 1995 roku, a więc należy już przerwać tę czarną serię. Z kolei Dyskobolia również nieźle radzi sobie na naszym boisku. Te mecze będą kluczowe, więc liczymy na wsparcie kibiców.

Rozmawiał: Marcin Gościniak

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory