Podsumowanie 5. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Lech może się cieszyć z prowadzenia w tabeli, bowiem mający tyle samo punktów Śląsk Wrocław równie niespodziewanie przegrał na własnym boisku z Widzewem Łódź 1:2. Goście już do przerwy prowadzili 2:0 po golach Niki Dżalamidze i Jarosława Bieniuka. Gospodarzy stać było jedynie na trafienie Sebastiana Mili.

Na trzeciej pozycji znajduje się Polonia Warszawa. Czarne Koszule pokonały 2:1 GKS Bełchatów i na swoim koncie również mają dziesięć punktów. Dla zespołu prowadzonego przez Pawła Janas była to trzecia porażka z rzędu i GKS spadł już na 12. miejsce.

Za plecami Polonii plasuje się Legia Warszawa. Opromieniona sensacyjnym wyeliminowaniem Spartaka Moskwa i awansem do fazy grupowej Ligi Europy w tej kolejce nie miała problemów z pokonaniem ŁKS-u Łódź. Łodzianie nadal czekają na pierwszą wygraną, ale przeciwko Legii zdobyli swojego pierwszego gola w tym sezonie, którego autorem był Sebastian Szałachowski.

Największą niespodziankę 5. kolejki sprawiła Lechia Gdańsk. Zespół prowadzony przez Tomasza Kafarskiego od początku sezonu spisywał się poniżej oczekiwań. W Krakowie więc pewne zwycięstwo miała odnieść Wisła. Tak się jednak nie stało. Gol Piotra Wiśniewskiego spowodował, że trzy punkty pojechały nad morze.

Najwięcej goli padło z kolei w spotkaniu Podbeskidzia Bielsko-Biała z Koroną Kielce. Goście do przerwy prowadzili 2:0, ale ambitni Górale nie zamierzali się poddać. W drugiej połowie strzelali bramki kontaktowe na 1:2 i 2:3, ale wyrównać im się nie udało. Korona w tym sezonie jeszcze nie przegrała i z dorobkiem dziewięciu punktów zajmuje piąte miejsce.

W pozostałych dwóch spotkaniach tej kolejki Ruch Chorzów wygrał u siebie z Jagiellonią Białystok 1:0 po golu Pawła Abbotta. Natomiast w Lubinie Zagłębie zremisowało 1:1 z Cracovią, mimo że goście kończyli mecz w dziewiątkę.