Juniorzy młodsi Lecha Poznań przegrywają po raz pierwszy w tym sezonie. W piątek w meczu 14. kolejki grupy B Centralnej Ligi Juniorów drużyna trenera Bartosza Bochińskiego uległa Warcie Poznań 0:2.
Czternasta seria gier powinna wiązać się z ostatnią konfrontacją lechitów tej jesieni. W perspektywie mieli oni jednak nie tylko derby z warciarzami, ale także zaległe spotkanie z walczącą o utrzymanie Arką Gdynia. Tymczasem gospodarze piątkowego starcia zapewnili sobie mistrzostwo tej części sezonu w swojej stawce już blisko trzy tygodnie temu i przed pierwszym gwizdkiem mieli dziesięć punktów przewagi nad drugą Pogonią Szczecin. Dodatkowo podopieczni szkoleniowca Bochińskiego chcieli kontynuować passę zwycięstw i przedłużyć ją do dziesięciu wygranych z rzędu.
Zieli z kolei zajmowali trzecią pozycję, ale w przypadku trzech „oczek” podniesiony z boiska w Popowie mogli awansować na drugą lokatę na koniec rundy. W swoich poczynaniach byli mocno zdeterminowanych od początkowych fragmentów, inicjatywa jednak należała zdecydowanie do niebiesko-białych. Ci rozkręcali się dość powoli, ale już po kwadransie zaczęli stwarzać sobie coraz groźniejsze okazje pod bramką przeciwnika.
Sporą aktywnością wykazywali się Filip Wolski i Filip Warciarek, którzy ze wsparciem Igora Brzyskiego napędzali kolejne akcje swojej drużyny. Tak było chociażby w 16. minucie, kiedy po przyspieszającym podaniu ostatniego z wymienionych oraz centrze drugiego przed szansą stanął Oskar Tomczyk. 15-letni napastnik został jednak uprzedzony przez obrońcę i nie zdołał sprytnym strzałem piętą umieścić piłki w siatce. Niedługo później bramka rywala była już ostrzeliwana ze sporą regularnością, ale lechitom brakowało precyzji. Warciarek trafił w poprzeczkę, stoper Kacper Orzechowski pomylił się nieznacznie po uderzeniu głową, a z próbą Wolskiego poradził sobie golkiper Warty i na przerwę udaliśmy się z wynikiem bezbramkowym.
Ten zmienił się niedługo po wznowieniu, ale nieoczekiwanie to nie gospodarze cieszyli się z gola. Przyjezdni nieźle weszli w tę część gry, ale swój zespół dwukrotnie uratował Mateusz Mędrala. Młody bramkarz nie zdołał jednak zapobiec już pechowej interwencji Karola Kalaty z 56. minuty po wstrzeleniu w pole bramkowe Lecha. Niedługo później trener Bochiński wprowadził na plac debiutującego na tym szczeblu Igora Draszczyka, który tym samym dołączył do również zaliczających premierowy występ Jakuba Krawca i Wojciecha Mońki. Dodając do tego rówieśników tej trójki, Igora Brzyskiego i rezerwowego Igora Stankiewicza, oglądaliśmy więc przez ostatnie 20 minut aż pięciu graczy z rocznika 2007.
Mocno odmłodzony zespół w dalszym ciągu przeważał, ale albo brakowało mu decyzji o strzale, albo ostatniego podania, albo skuteczności już w przypadku oddawanych uderzeń. Goście bronili się kurczowo bardzo blisko swojej bramki, ale koniec końców to oni wyprowadzili decydujący cios w ostatniej akcji spotkania i zgarnęli bardzo ważne dla siebie punkty. Tym samym zresztą udało im się zrewanżować niebiesko-białym za porażkę z poprzedniego meczu obu ekip.
Bramki: (56. – samobójcza), (90+5.)
Lech Poznań: Mateusz Mędrala – Kamil Budych (46. Jakub Krawiec), Kacper Orzechowski, Michał Gurgul (46. Wojciech Mońka), Karol Kalata – Jan Niedzielski, Igor Brzyski, Filip Warciarek – Filip Wolski (70. Igor Draszczyk), Oskar Tomczyk, Maksym Pietrzak (46. Igor Stankiewicz)
Zapisz się do newslettera