Nika Kvekveskiri zagrał we wtorkowy wieczór po raz 59. w reprezentacji Gruzji. Pomocnik Lecha Poznań pojawił się na boisku w dogrywce meczu, którego stawką był wyjazd w czerwcu na finały mistrzostw Europy do Niemiec. Zespół z Kaukazu podejmował w Tbilisi Grecję i po 120 minutach był bezbramkowy remis. O wszystkim decydowały rzuty karne, które lepiej egzekwowali Gruzini, a decydującego na wagę historycznego awansu wykorzystał Kvekve!
Nika to jeden z najbardziej doświadczonych zawodników gruzińskich. Świadczą o tym nie tylko statystyki występów, ale również to, że pełni funkcję wicekapitana w kadrze. Teraz wraz z ekipą narodową stanął przed wielką szansą na pierwszy w historii wyjazd na imprezę rangi mistrzostw Europy. Taka okazja była już cztery lata temu, kiedy również Gruzini byli w finale baraży, ale wówczas przegrali w decydującym boju z Macedonią Północną 0:1. Teraz naprzeciwko nich stanęli na tym samym etapie Grecy.
To było starcie, w którym piękno gry zeszło na dalszy plan, liczyło się tylko jedno - awans. Kilka dni temu w półfinałach Gruzini ograli Luksemburg 1:0, a Grecy rozbili Kazachstan 5:0. W Tbilisi był bezbramkowy remis po 90 minutach, więc polski sędzia Szymon Marciniak zarządził dogrywkę. W niej w 104. minucie na murawie zameldował się Kvekveskiri, który w ten sposób zaliczył swój 59. mecz w reprezentacji. Zmienił Otara Kiteishiviliego.
Wynik 0:0 po 120 minutach sprawił, że doszło do serii rzutów karnych, które lepiej egzekwowali gospodarze. W piątej kolejce do piłki poszedł Kvekveskiri i przy wyniku 3-2 mógł wszystko rozstrzygnąć. Kopnął tużo obok słupka, pewnie i prezycyjnie, co dało triumf jego drużynie 4-2. Gruzja z lechitą jedzie po raz pierwszy w historii na Euro!
Zapisz się do newslettera