8:1 - taki wynik to najwyższe zwycięstwa w lidze ŁKS nad Lechem oraz… Lecha nad ŁKS. W przypadku łodzian to ich w ogóle rekordowa wygrana w najwyższej klasie rozgrywkowej, natomiast Kolejorz w końcówce lat 40. miał sporo takich rezultatów, wszak jego piłkarze byli nazwani Bombardierami z Dębca. Dziś, dwa dni przed kolejną konfrontacją ligową tych klubów, wspominamy te boje.
W 1948 roku Lech jeszcze jako KS Związek Zawodowy Kolejarzy Poznań zadebiutował w ówczesnej I lidze. W pierwszym sezonie najwięcej bramek w jednym meczu zdobył przeciwko Legii, którą ograł 5:4. Do kolejnych rozgrywek przystępował już jednak ze sformowanym legendarnym tercetem ABC: Teodor Anioła, Edmund Białas oraz Henryk Czapczyk. To od razu przełożyło się na efektowne wygrane. To właśnie wtedy ŁKS został rozbity 8:1, a to wcale nie była najwyższa wygrana w 1949. Bo było 8:0 z Szombierkami Bytom (11:1 z tym klubem w kolejnym sezonie jest ligowym rekordem Kolejorza), ale także 7:3 z AKS i 8:4 z Ruchem - w obu przypadkach chodzi o ekipy z Chorzowa.
ŁKS przyjechał na Dębiec 23 kwietnia 1949. Sezon wcześniej była porażka z tym klubem na zakończenie debiutanckich rozgrywek 1:3. Lechici skończyli na szóstym miejscu, a w kolejnym osiągnęli pierwsze w historii podium - zajęli trzecią pozycję w tabeli. Łodzianie nie mieli najmniejszych szans w konfrontacji z rozpędzonymi Niebiesko-Białymi. Tercet ABC oczywiście w największym stopniu przyczynił się do odprawienia rywali z bagażem ośmiu goli. Hat-tricka ustrzelił Anioła, który był w drodze po pierwszą z trzech z rzędu koronę króla strzelców, dwa trafienia dodał Czapczyk, a jedno - Białas. Jeszcze w pierwszej połowie, która zakończyła się wynikiem 3:1, swoje bramki dołożyli Florian Wojciechowski oraz Tadeusz Kołtuniak.
Anioła łączy też wydarzenia z 1957, kiedy Kolejorz żegnał się na chwilę z najwyższą klasą rozgrywkową. Przypomnijmy jednak, że zdążył jeszcze rozdać karty w walce o mistrzostwo Polski, bo ograł Gwardię Warszawa 1:0, co sprawiło, że pierwszy tytuł wywalczył Górnik Zabrze. 10 sierpnia rozegrał jednak spotkanie, które do dziś widnieje w kronikach ŁKS jako najwyższe ligowe zwycięstwo tego klubu. Konfrontacja w Łodzi w obecności 15 tysięcy kibiców była meczem numer 200 dla poznaniaków w Ekstraklasie. Ten jubileusz jednak ciężko wspominać z wielkim sentymentem.
Co ciekawe, objęli wtedy prowadzenie w 10. minucie po golu niezawodnego Teodora Anioły. To jednak tylko rozsierdziło zespół, który chwilę wcześniej wywalczył Puchar Polski. Łodzianie zwanie byli wówczas już Rycerzami Wiosny i odpowiedzieli aż ośmioma bramkami, cztery były autorstwa Władysława Soporka. Szatnię gospodarzy odwiedził po końcowym gwizdku Henryk Reyman. To ówczesny kapitan związkowy PZPN, jak nazywano dzisiejszą funkcję selekcjonera kadry narodowej. Pogratulował historycznego zwycięstwa i powiedział: - Zaimponowaliście mi. W takiej formie jak podczas tego meczu, większość z was ma miejsce w reprezentacji.
Zapisz się do newslettera