Bramkarz juniorów młodszych Lecha Poznań, Mateusz Pruchniewski podpisał w minionych dniach pierwszy kontrakt z Kolejorzem. Umowa z klubem będzie obowiązywać przez najbliższe trzy lata. - Mateusz należy do najlepszych graczy na swojej pozycji w tej kategorii wiekowej w całym kraju, czego dowodem są jego kolejne powołania do młodzieżowych reprezentacji. Jako akademia bardzo chcemy wychować bramkarza na potrzeby pierwszej drużyny Lecha Poznań i mamy głęboką nadzieję, że po Krzyśku Bąkowskim Mateusz da nam w kolejnych latach wyraźny sygnał, że może się takim stać - mówi o golkiperze dyrektor Akademii Lecha Poznań, Marcin Wróbel.
Urodzony w 2007 roku golkiper pochodzi z Sosnowca, ale do Kolejorza trafił przed ubiegłym sezonem z GieKSy Katowice. W niebiesko-białych barwach występował przez kilkanaście miesięcy w ekipie trampkarzy, z którymi został wicemistrzem Polski w czerwcu, a wraz z początkiem roku przeszedł do drużyny juniorów młodszych. Aktualnie jest jednym z najbardziej wyróżniających się bramkarzy ze swojego rocznika w Polsce, ale… na tej pozycji zaczynał grać kilka lat temu poniekąd przez przypadek.
- Nominalnie występowałem dawno temu na lewej obronie, ale na turnieju nasz bramkarz doznał kontuzji i jeden z nas musiał stanąć na bramce. Padło na mnie. Spodobało mi się i zacząłem grać na tej pozycji coraz częściej. Doszło nawet do takiej sytuacji, że w weekend rozgrywałem dwa mecze. Jeden na bramce w roczniku 2006, a później z rówieśnikami w polu. Na stałe bramkarzem jestem od około sześciu lat - opowiada lechita.
Przenosiny do wronieckiej części akademii wiązała się latem 2020 roku z przeprowadzką o blisko 400 kilometrów od domu rodzinnego. W tak młodym wieku taki ruch jest zawsze dużym wyzwaniem, tym bardziej dla graczy spoza Wielkopolski. Dla Pruchniewskiego wszystko obyło się jednak bez większych problemów. - Moment przyjścia do Wronek wspominam bardzo pozytywnie. Byłem jedynym rok młodszym w całym roczniku i uważam, że to mi trochę pomogło. Podobnie jak znajomość dwóch chłopaków z Gieksy, Kuby Skowrońskiego i Bartłomieja Barańskiego. W internacie szybko trzeba było się usamodzielnić, robić wszystko samemu i to pomogło mi się rozwinąć też jako człowiekowi. Nigdy też nie miałem problemu z odległością, która dzieli mnie od rodziny, dlatego przeprowadzkę postrzegam jako jedną z najlepszych decyzji w moim życiu - wspomina 15-latek.
Od dłuższego czasu golkiper zyskuje uznanie w oczach selekcjonerów kadr młodzieżowych. To skutkuje regularnymi powołaniami i kolejnym występami z orzełkiem na piersi. - Gra w młodzieżowych reprezentacjach jest niezwykle istotna, jeśli chodzi o moją przyszłość, te mecze przyciągają duże zainteresowanie. W niej mój najbliższy cel to zagranie w eliminacjach mistrzostw Europy do lat 17 i jeśli uda się awansować, to też na samych mistrzostwach - twierdzi Pruchniewski, który jesienią zadebiutował na szczeblu Centralnej Ligi Juniorów od lat 17. To przyniosło nowe doświadczenie, ale i nowe wymagania.
- Pierwszą i największą różnicą jest moim zdaniem jakość zawodników oraz tempo gry, to najbardziej widoczne. Dzięki graniu w juniorach młodszych uczę się też rozumienia gry. Jako bramkarz muszę widzieć najwięcej i podejmować najbardziej korzystne decyzje dla zespołu. Wszystkie zagrania są mocniejsze oraz celniejsze, dlatego nie mogę sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji. Większość chłopaków znałem z trampkarzy, więc przeskok nie był aż tak duży. Znałem mocne i charakterystyczne zagrania każdego zawodnika, dzięki temu łatwiej było mi wejść w trening - opowiada o przejściu do juniorów młodszych bramkarz.
Jako swój największy atut Pruchniewski wymienia grę nogami, co nie dziwi z dwóch powodów. Jeszcze za czasów występów na Śląsku uczył się gry jako ostatni obrońca, a dodatkowo jego idolem jest Manuel Neuer, czyli bramkarz, który zdefiniował na nową swoją pozycję w ostatnich latach. - Uważam go za najlepszego bramkarza w historii piłki, ponieważ odmienił postrzeganie tej pozycji. Golkiper przestał tylko stać na linii i bronić bramki. Niemiec ustawia się bardzo wysoko, dzięki czemu przejmuje piłki zagrywane za obrońców. Świetnie gra nogami i podejmuje ryzyko, żeby dać korzyść drużynie. Drugim zawodnikiem, na którym się wzoruję jest Ederson Moraes z Manchesteru City, to przykład nowocześnie grającego bramkarza. Operuje piłką lepiej, niż niejeden gracz z pola, nie widziałem lepszego w tym względzie piłkarza na tej pozycji - nie ukrywa Pruchniewski.
Jego ekipa nie zaczęła najlepiej rundy wiosennej, bo od zdobycia jednego punktu w dwóch meczach, ale to nie zmienia jej celów na trwającą część sezonu. Zdaje sobie z tego sprawę także sam zainteresowany, który wierzy w wygrane w najbliższych spotkaniach i swoją dobrą postawę w kolejnych tygodniach. - Naszym celem drużynowym pozostaje wygranie mistrzostwa Polski, po niezbyt udanym starcie rundy musimy zacząć wygrywać i walczyć o awans do półfinałów. Sam chcę być "jedynką" przez całą rundę, a w najbliższych latach dążę do przejścia przez wszystkie szczeble w akademii i rezerwy aż do pierwszego zespołu. W niej chciałbym najpierw zadebiutować, a później stać się podstawowym bramkarzem - stawia sobie ambitne cele 15-latek.
- Mateusz to zawodnik, który jest jednym z efektów dobrej pracy skautingu naszej akademii. Należy do najlepszych graczy na swojej pozycji w tej kategorii wiekowej w całym kraju, czego dowodem są jego kolejne powołania do młodzieżowych reprezentacji. Jako akademia bardzo chcemy wychować bramkarza na potrzeby pierwszej drużyny Lecha Poznań i mamy głęboką nadzieję, że po Krzyśku Bąkowskim Mateusz da nam w kolejnych latach wyraźny sygnał, że może się takim stać - charakteryzuje młodego golkipera dyrektor sportowy Akademii Lecha Poznań, Marcin Wróbel.
Next matches
Saturday
02.11 godz.20:15Recommended
Subscribe