"Mamy pole do poprawy i rozwoju"

Lato tradycyjnie już stało pod znakiem wielu zmian kadrowych w zespołach wronieckiej części Akademii Lecha Poznań i - tak jak w ubiegłych latach - najwięcej zaszło w najmłodszej z nich. Drużyna do lat 15 oddała wielu świeżo upieczonych mistrzów Polski w swojej kategorii wiekowej do juniorów młodszych. W ich miejsce zameldowało się ośmiu graczy spoza struktur Kolejorza oraz dwunastu, którzy trenowali wcześniej pod okiem trenerów przy Bułgarskiej. Siłą rzeczy cały zespół trampkarzy potrzebował więc czasu na to, by się dotrzeć i zacząć funkcjonować jako jedna sprawa grupa. Z racji na wiele roszad w składzie w tym roku okres ku temu przeznaczony był nieco dłuższy, niż chociażby dwanaście miesięcy wcześniej, gdy szkoleniowiec Sobótka obejmował tę ekipę.

- Wpłynęło na to wiele czynników i to zupełnie naturalna sytuacja. W naszym zespole pozostało czterech zawodników z zeszłego sezonu, do nich doszło łącznie dwudziestu nowych graczy, z czego ośmiu spoza Wielkopolski. Siłą rzeczy okres aklimatyzacji został wydłużony, ale lipiec oraz sierpień ocenialiśmy pozytywnie. Pojechaliśmy na turniej do Pragi, gdzie pokazaliśmy się z dobrej strony pod względem potencjału drużyny i indywidualnym, później udaliśmy się na zgrupowanie do Wałcza. Tam udało się jeszcze lepiej scalić drużynę, z perspektywy czasu uważamy, że warto tego typu obozy w tym momencie organizować. Może nie tyle w przypadku starszych zespołów, ale w tym wypadku, gdy chłopcy potrzebują się poznać lepiej, to dla nich bardzo cenny czas – podkreśla trener trampkarzy Kolejorza.

Co można zrobić ponadto, by przyspieszyć proces zbudowania jednej spójnej drużyny? Już od początku pobytu w akademii młodzi gracze biorą udział w warsztatach z psycholog sportu, Karoliną Chlebosz. To rozwiązanie praktykowane od kilku lat, ale na tym nie koniec. - Ważne jest to, żebyśmy jako trenerzy utrzymywali stały kontakt z rodzicami, muszą oni mieć poczucie, żeby ich dziecko jest w dobrych rękach i odpowiednio się nim opiekujemy. Dlatego cieszy nas, gdy pojawiają się między innymi na naszych meczach, co wiąże się często dla wielu z nich z długim dystansem do pokonania, a ich zaangażowanie robi wrażenie. Poza tym, żeby zawodnik czuł zaufanie i dostawał odpowiednią liczbę minut na boisku. Jeśli na nim wszystko zafunkcjonuje dobrze, także do innych spraw będzie miał on lepsze nastawienie. Staramy się przy tym tworzyć środowisko sprzyjające integracji, nie skupiać jedynie na treningu, ale także zapewnić im czas przeznaczony głównie na przyjemności - opisuje szkoleniowiec, który w swoim pierwszym sezonie w roli opiekuna trampkarzy poprowadził ich w czerwcu do mistrzowskiego tytułu.

Ubiegłą rundę lechici zakończyli na drugim miejscu w tabeli grupy B Centralnej Ligi Juniorów od lat 15, a do Pogoni Szczecin, która jesienią okazała się najlepsza, zabrakło im dwóch punktów. Wiosną jednak rywalizacja rozpocznie się od zera i to wtedy wszystkie drużyny powalczą o udział w półfinałach mistrzostw Polski. – Po bardzo dobrym początku w postaci turnieju w Pradze czy gry kontrolnej z Herthą Berlin przyszedł wrzesień i październik, kiedy zmienił się nieco rytm naszego funkcjonowania. Doszły obowiązki związane ze szkołą i nie tylko, u chłopców narastała tęsknota, brakowało nam nieco stabilizacji w grze. Byliśmy jednak świadomi tych wyzwań i pod koniec roku tydzień mocnej pracy poparty zostawał dobrym meczem. Tych niespodzianek przytrafiało się siłą rzeczy więc znacznie mniej - tłumaczy trener Sobótka.

- Na pewno w tym sezonie rywalizujemy z większą liczbą zbliżonych poziomem zespołów, podczas gdy w ubiegłym rywalizowaliśmy do pewnego stopnia sami ze sobą. Podczas tej rundy wiele meczów stanowiło dla nas wyzwanie, przydarzały nam się także wpadki, których wcześniej unikaliśmy. Wiemy jednak dzięki temu, nad czym powinniśmy pracować, a i bardzo dobrych spotkań w naszym wykonaniu nie brakowało. Tak było chociażby w starciach z Pogonią Szczecin, w których pokazaliśmy nasz odważny styl gry i mimo dominacji na boisku, zdobyliśmy jeden punkt w dwóch meczach. Mamy pole do rozwoju i poprawy, jesteśmy tego świadomi – nie ukrywa opiekun drużyny Kolejorza do lat 15.