Tymoteusz Klupś wszedł na ostatnie dwanaście minut piątkowego sparingu Lecha Poznań z KKS-em 1925 Kalisz (4:0). To mu wystarczyło, żeby zaliczyć w końcówce dwie asysty. - To bardzo cieszy i dodaje kopa - mówi skrzydłowy, który wreszcie pokonał problemy zdrowotne i może z optymizmem spoglądać w przyszłość.
21-latek w tym sezonie rozegrał tylko siedem meczów, w tym sześć w drugoligowych rezerwach. Cały czas bowiem zmagał się z kontuzjami, które nie pozwalały mu na dłużej wskoczyć do składu.
- Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że wreszcie funkcjonuję bez bólu. Totalnie bez bólu. W tym wcześniejszym okresie tak nie było, zawsze coś się działo, zawsze była jakaś dolegliwość i ten ból mi towarzyszył. Czy to Achilles czy kolano, ciągle coś nie dawało mi spokoju. Dlatego teraz jest to wspaniałe uczucie, bo dawno tak nie funkcjonowałem. Bardzo cieszę się, że tak jest i oby już na stałe - przyznaje Klupś.
W piątkowym sparingu znalazł się wśród rezerwowych i na ostatnie dwanaście minut pojawił się na murawie w miejsce Tymoteusza Puchacza. Najpierw ładnym zwodem minął rywala i dograł idealnie do Michała Skórasia, który wykończył tę akcję. A kilka minut później był faulowany, wywalczył rzut karny, którego na gola zamienił znów Skóraś - w ten sposób skompletował hat-tricka. - Cieszy nawet taka mała liczba minut, zresztą byłem na nią przygotowany właściwie od tygodnia, bo rozmawiałem z trenerami. Myślę, że na początek to wystarczająca dawka. Ale i tak wystarczyła do tego, żeby zaznaczyć swoją obecność. Mam dwie asysty i po takiej przerwie, a właściwie przerwach, to musi cieszyć i dodatkowo daje kopa motywacyjnego - opowiada lechita.
Teraz pora na kolejny krok. Będzie zapewne prowadzić przez drugoligowe rezerwy, gdzie piłkarze po urazach mają możliwość odzyskania formy i rytmu meczowego. - Myślę, że tak samo będzie w moim przypadku. To zupełnie normalne i wiadomo, że potrzebuję gry, bo nie czuję się jeszcze w stu procentach dobrze fizycznie. Potrzebuję grania w większym wymiarze. Skupiam się na tym, żebym mógł w końcu wrócić tutaj na Bułgarską, bo nie grałem na tym stadionie już dobre półtora roku - snuje plany Klupś. Rzeczywiście, ostatni występ w ekstraklasie w Poznaniu w niebiesko-białych barwach był w listopadzie 2019 roku. - Muszę się jak najszybciej odbudować. Dziś był pierwszy krok, teraz pora na kolejne. Myślę, że jak zdrowotnie będzie wszystko dobrze, to w kolejny weekend dostanę zielone światło i dołączę do drużyny rezerw - mówi na koniec Klupś.
Zapisz się do newslettera