Arabskie święta trenera Chamery

Ile razy podczas pobytu w Katarze spędzał trener Boże Narodzenie tam na miejscu?

- Raz. Miałem trzy okazje, ale tylko raz byłem bezpośrednio w Katarze. Przy drugiej takiej szansie przyjechałem do Polski, a przy trzeciej pojechałem na wakacje do innego azjatyckiego kraju.

I jak trener wspomina święta w kraju arabskim?

- Na początek należy podkreślić, że tych świąt tam nie ma. Nie ma żadnego klimatu świątecznego, ale już w większych hotelach wygląda to inaczej, bo np. w środku są udekorowane choinki. Dzięki temu można poczuć namiastkę naszych chrześcijańskich świąt.

No to jak trener spędził tamte Boże Narodzenie?

- Już kilka razy wspominałem, że było tam wiele osób z Polski. Architekci, lekarze, był tez m.in. siatkarski trener Mariusz Sordyl, który teraz pracuje w tureckim Fenerbahce. I w tej polskiej grupie organizowaliśmy wigilie wewnętrzne. Umawialiśmy się w czyimś domu i każdy przygotowywał jakieś potrawy, dlatego pod tym względem wyglądało to zupełnie jak w Polsce, bo w końcu jak ktoś organizuje rodzinną kolację wigilijną to właśnie tak to przebiega. Robiliśmy też sobie symboliczne prezenty, mieliśmy choinkę i atmosfera świąt była wyczuwalna. Tak naprawdę nigdy nie słyszałem o tym, żeby muzułmanie mieli jakiekolwiek przeciwwskazania wobec obchodzenia tego święta.

Czy w Katarze jest w ogóle mniejszość katolicka?

- Są obecne świątynie różnych wyznań i w jednej strefie znajduje się kościół katolicki, gdzie można uczęszczać bezproblemowo na msze. Pod względem takich restrykcyjnych rzeczy to nie jest to na pewno Arabia Saudyjska, która również w ostatnich latach jest coraz bardziej otwarta na różne zmiany.

Ale mimo tego że udało się wam stworzyć namiastkę klimatu świątecznego, to w tym okresie chyba najbardziej odczuwalna była tęsknota za krajem?

- Oczywiście, w takich momentach człowiek uświadamiał sobie, że to wszystko nie jest takie kolorowe i każdy wyjazd ma swoje minusy. Tam dopiero można dojść do tego, co to znaczy być na obczyźnie. To nie jest podróż do innego kraju w Europie. Pierwszy rok pobytu był naprawdę trudny pod tym względem, ale później już było lepiej. Uaktywniało się to jedynie właśnie przy okazji różnych świąt, jak właśnie Boże Narodzenie czy Wielkanoc. Tak samo jest np. z Sylwestrem i Nowym Rokiem. Tam tego nie ma i trzeba przestawić się na zupełnie inne podejście do życia.

A teraz zapytam w drugą stronę. Mogliście doświadczyć jakichś ich świąt?

- Ogólnie Katarczycy bardzo mało ich obchodzą. Ramadan, Święto Ofiarowania, Dzień Niepodległości Kataru i to chyba tyle. Mają bardzo mało wolnych dni w roku.

No to w takim razie przejdźmy do wspomnień trenera na temat Bożego Narodzenia, ale z tych najmłodszych lat. Ile dla trenera znaczyło to święto?

- Zawsze było to spore wydarzenie i jako dziecko bardzo czekało się na prezenty. I nie ukrywajmy tego, w tym najmłodszym wieku chodzi tylko o to. Później, im człowiek starszy, tym bardziej patrzy na rodzinny charakter tych świąt i na możliwość spotkania się z najbliższymi. Jak jest się dorosłym to te trzy dni są wyjątkowym czasem, kiedy człowiek może złapać w końcu trochę oddechu. Każdy wie, że nic nie musi, a przede wszystkim nie musi się niczym martwić. Może czasem za dużo przejmujemy się tym jeżdżeniem i odwiedzaniem kolejnych członków rodziny, ale cieszmy się tym, bo ten czas strasznie szybko mija, a niewiele jest momentów w roku, kiedy z czystym sercem można się odciąć od codzienności.

Ma trener jakieś skojarzenie związane z tymi świętami?

- Obżarstwo. Nawet jak ktoś się kontroluje to nie ma szans z zachowaniem silnej woli w czasie Bożego Narodzenia. Jest to niemożliwe.

Teraz trenera czekają wyjątkowe święta, bo pana rodzina się powiększyła.

- Tak jest. Tydzień, kiedy urodziła mi się córeczka był wyjątkowy, ponieważ wtedy zagraliśmy w Boguchwale, a Mickey wybronił nam mecz. To zawsze miłe uczucie dla trenera bramkarzy, kilka dni później bezproblemowo urodziła się Natasza i tamten tydzień zamknął się dla mnie trzema punktami z Łódzkim Klubem Sportowym. Bardzo udany czas i aż szkoda, że na tym passa się zatrzymała.

To jeszcze raz gratuluję i równocześnie chciałbym zapytać czego życzy trener kibicom Lecha Poznań?

- Ja już odniosę się do nowego roku. Życzę wszystkim zdrowia i żeby przyniósł on dużo pozytywnych emocji związanych z grą Kolejorza. Chcemy walczyć o najwyższe cele, będziemy to robić, ale równocześnie pamiętajmy jak pojedyncze wydarzenia mogą mieć duży wpływ na sukces w piłce nożnej. Najważniejsze, żeby miłych chwil było jak najwięcej.

Rozmawiał Mateusz Jarmusz