2020-03-31 11:43 Adrian Gałuszka , fot. Przemysław Szyszka

Pierwszy rok z perspektywy trenera Dariusza Żurawia

Dokładnie rok temu trenerem Lecha Poznań został Dariusz Żuraw. Szkoleniowiec niebiesko-białych objął zespół na finiszu rundy zasadniczej, a jego praca została doceniona przez szefów Kolejorza jeszcze podczas fazy finałowej minionych rozgrywek. Dzisiaj opowiada on na naszych łamach, jak minione dwanaście miesięcy wyglądały z jego perspektywy.

Wygrywać od zaraz

Szczerze mówiąc, z ostatnich dni marca zeszłego roku szczególnie dobrze pamiętam… mój ostatni mecz w roli trenera rezerw. Wygraliśmy 3:2 z Sokołem w Kleczewie po ciężkim spotkaniu, a dramatyczne okoliczności tego zwycięstwa zapadły mi w pamięć najmocniej. To była kolejna istotna wygrana w trzeciej lidze, w której wszyscy chcieliśmy wywalczyć awans. Myślałem, że to po prostu kolejny weekend, który nas do tego przybliży.

W niedzielę jednak ponownie objąłem pierwszą drużynę. Sytuacja wokół klubu w tamtym okresie stała się znacznie trudniejsza, niż chociażby w listopadzie 2018 roku, kiedy pełniłem tę rolę tymczasowo. Ja jednak wspominam powtórne wejście do szatni przy Bułgarskiej pozytywnie. Przy okazji poprzedniego pobytu w zespole udało nam się złapać z piłkarzami nić porozumienia, a ze sporą ich częścią współpracowałem też z powodzeniem w rezerwach. Optymizm opierałem również na naszych dwóch poprzednich wspólnych meczach, remisie w Białymstoku i trzem punktom z Wisłą Płock u siebie. Wiedziałem, że łatwo nie będzie, ale trzeba było błyskawicznie skupić się na robocie i nowych wyzwaniach. Czasu nie mieliśmy praktycznie wcale, a punktować musieliśmy zacząć od zaraz, najlepiej od starcia z Pogonią Szczecin, który odbywał się po zaledwie trzech dniach.

Nie ma się co oszukiwać, przez tak krótki czas nie mogliśmy jeszcze myśleć o wprowadzaniu długofalowych założeń. Patrzyliśmy głównie na to, kto znajduje się w jakiej dyspozycji, delikatnie popracowaliśmy nad taktyką, przede wszystkim jednak analizowaliśmy Pogoń i szukaliśmy u niej słabszych punktów. Skupiliśmy się też na stałych fragmentach, a rozegranie jednego z nich przyniosło efekt w tym bardzo ważnym starciu. Nasz zespół grał momentami płynnie i z luzem, prowadził jeszcze w końcówce 3:0. Nagle straciliśmy bramkę i wróciły stare demony, zrobiło się nerwowo, a skończyło się nawet na wyniku 3:2. Jeszcze nie byliśmy mocni psychicznie, to było widoczne.

"Być fair wobec każdego"

Niedługo później podjęta została decyzja o rozstaniu latem z dziesięcioma piłkarzami. Trudne momenty przeżywało jednak wielu, i ci, którzy mieli odejść, ale i ci, którzy swojej przyszłości nie byli pewni. To także spore wyzwanie dla sztabu, w końcu nie zadowoli się wszystkich w takiej sytuacji. Starałem się z każdym członkiem drużyny mieć jak najlepszy kontakt, zachowując się wobec nich fair. To się zresztą udało, bo przy późniejszym pożegnaniu z każdym z nich spojrzeliśmy sobie w oczy, podaliśmy ręce i życzyliśmy powodzenia. Nie odczuwałem, żeby ktoś z nich czuł się pokrzywdzony czy niesłusznie skreślony, takie po prostu jest życie piłkarza i oni to rozumieli.

Na przebudowę drużyny przyszło więc nam poczekać do lata, ale podczas meczów rundy finałowej zeszłego sezonu dostrzegaliśmy w naszej postawie te elementy, które chcieliśmy powtarzać w przyszłości. Do dziś jak przygotowujemy czasem ze sztabem podsumowania odnośnie tego, jak powinniśmy się prezentować, wyciągamy niektóre rzeczy z tamtych tygodni. Brakowało jeszcze kontynuacji i płynności w tych działaniach. Zmagaliśmy się z wielkimi problemami kadrowymi, z powodu licznych kontuzji w ostatniej fazie co mecz wystawialiśmy inny skład. Trochę razem przeszliśmy, ale najbardziej liczyło się to, że mieliśmy co kontynuować w nowych rozgrywkach.

Krótko przed przedostatnim spotkaniem tamtej kampanii zostałem zaproszony przez prezesów do ich biura. Usłyszałem, że wszyscy są zadowoleni z tego, jak poradziłem sobie w trudnej sytuacji, oznajmiono mi, że klub chce postawić na mnie na dłużej. Powiem szczerze, wychodząc z gabinetu czułem się bardzo szczęśliwy. Minione tygodnie pracowałem nie znając de facto swojej przyszłości, czy czeka mnie powrót do rezerw, związanie się z innym klubem czy pozostanie w aktualnej roli. Usłyszałem zresztą wtedy, że to był dla mnie test, a że wyszedłem z niego obronną ręką, poradzę sobie w wielu sytuacjach. Takie chwile stanowią według mnie papierek lakmusowy dla trenera, bo jak idzie wszystko po twojej myśli to nie zmagasz się z przeszkodami. Kiedy one się pojawiają, musisz znaleźć rozwiązanie, powody takiego stanu rzeczy i ostatecznie wyjść ze słabszego momentu. I nam – po dobrych analizach - też się to ostatecznie udało.

Dobry początek i... potrzeba czasu

Nie zamierzam chować głowy w piasek i unikać odpowiedzialności, ale jeśli mowa o obecnym zespole Kolejorza, jest on wspólnym projektem wielu osób pracujących w klubie. Przed tym sezonem wspólnie podjęliśmy wiele decyzji, m.in. te o odmłodzeniu kadry czy postawieniu na mniej doświadczonych, ale głodnych sukcesu piłkarzy. Mieliśmy w głowie, że nie od razu wszystko "zaskoczy", że czekają nas zarówno fajne jak i cięższe chwile, ale liczyliśmy się z tym.

Po niezłych wynikach osiąganych w letnim okresie przygotowawczym nikt nie popadał w nadmierny entuzjazm. Sparingi nie oddadzą tego, co czeka cię w lidze, zawodnicy mogą w nich grać spokojnie, bez konsekwencji. My też zresztą na takim luzie i świeżości wtedy ten czas przeszliśmy. Położyliśmy nacisk na pewne fundamenty naszej filozofii, żeby wyglądać zgodnie z naszymi założeniami. W ich skład wchodzi np. określona liczba strzałów w meczu, zagranie pierwszej piłki po przechwycie do przodu, oczywiście ofensywna gra - to tylko niektóre ważne punkty.

Ligę zaczęliśmy dobrze, bo od siedmiu punktów w trzech spotkaniach, ale na przestrzeni następnych tygodni przytrafiło nam się kilka bolesnych porażek. Nie widzieliśmy przyczyn tylko w braku doświadczenia czy nerwowości młodych zawodników, którzy pierwszy raz zderzyli się z pewnymi rzeczami. Zdawaliśmy sobie sprawę, że w naszych meczach w wyjściowym składzie często występowali nowy bramkarz, dwóch stoperów i defensywny pomocnik. Jeśli chodzi o formację obronną, na jej udoskonalenie potrzeba czasu. To zresztą znalazło potwierdzenie niedługo później.

"Nie czuliśmy się od nikogo słabsi"

Po trudnych tygodniach ustaliliśmy na kwartalnym spotkaniu pod koniec października, nad którymi deficytami się skupimy, co nowego chcemy wdrażać, na czym przede wszystkim się skupić. Od tej chwili przegraliśmy do dziś tylko raz. Na kolejnym podsumowaniu - na zimowym zgrupowaniu - już wiedzieliśmy, że objęta wcześniej strategia się sprawdza. Przyszły automatyzmy, to naprawdę fajne uczucie, kiedy porównując materiał z treningów z nagraniami naszych spotkań dostrzegamy bardzo dużo punktów wspólnych. W sytuacji, gdy przytrafiają się urazy czy kartki poszczególnych graczy, ci wchodzący w ich miejsce wywiązują się ze swoich zadań tak samo dobrze. W niektórych fragmentach jesieni mogliśmy na to narzekać, ale od pewnego momentu wyglądamy w tym względzie przyzwoicie.

Przykład tego stanowi Kuba Kamiński, który wobec kontuzji "Gumy" musiał na jakiś czas zmienić swoją boiskową pozycję, a podwaliny pod udaną postawę z ostatnich miesięcy położył w Turcji na początku tego roku. W tym okresie przygotowawczym cała drużyna wykonała świetną pracę, bez dwóch zdań. Mieliśmy dobre warunki, zawodnicy rozumieli, jak chcemy grać, czuliśmy, że to będzie obiecująca wiosna.

Pewnych indywidualnych błędów nie unikniemy, zdarzą nam się jeszcze gorsze mecze, ale… jak dotąd w tym roku nie byliśmy słabsi od rywala w żadnym ze spotkań. U siebie wygrywaliśmy przekonująco, mylące może być nieco spotkanie z Lechią, w którym sięgnęliśmy po wygraną w końcówce. Oddaliśmy w nim jednak ponad 40 strzałów, co w tej lidze jest wynikiem na pewno nieprzeciętnym. Gdy patrzymy na ostatnie wyjazdy, nie czuliśmy się słabsi od przeciwnika w żadnym z nich, ani pod czysto piłkarskim względem, ani pod kątem liczby wykreowanych sytuacji. I na Cracovii, i na Jagielloni, i na Wiśle przeważaliśmy przez większość spotkania, czasem zabrakło spokoju, czasem pewnego magicznego dotknięcia. Widzieliśmy jednak, że trzymamy się gry, którą sami wcześniej sobie założyliśmy.

Czekając na powrót do gry

Nawet gdy prezentujemy się z niezłej strony, przytrafiają nam się trudniejsze fragmenty naszych meczów. Oglądam bardzo dużo starć tych największych europejskich drużyn, takich jak Bayern Monachium, Real Madryt czy FC Barcelona, każda z nich przeżywa w trakcie swoich pojedynków cięższe chwile, kiedy rywal kontruje i trzeba się wycofać. Rzecz w tym, żeby te właśnie chwile przetrwać na maksymalnym skupieniu, nie narażając się na stratę bramki. Dążymy do tego, żeby atakować, ale nie przez całe spotkanie będziemy posiadać piłkę. Konsekwencja w rozumieniu tego i w codziennej pracy sprawiła, że rozwój tego zespołu jest widoczny.

Aktualnie nie trenujemy całą drużyną. Żaden z trenerów nie wie jeszcze, jak wszystko będzie wyglądało po tej przymusowej przerwie. Najgorsze dla nas w planowaniu tego okresu jest to, że nie mamy wiedzy odnośnie tego, jak rozłożyć poszczególne akcenty, jak przygotować piłkarzy na dalszą rywalizację. Na razie wróżymy z fusów, ale o postawę moich graczy mogę być spokojny. Gra w piłkę przypomina trochę jazdę autem, tego się nie zapomina. Jeśli będziemy w dobrej formie fizycznej, nie stracimy wiele z piłkarsko-taktycznych spraw i nie zboczymy z dawno temu już obranej słusznej drogi.

Zredagował Adrian Gałuszka

Następne mecze

Poniedziałek 01.04 godz.15:00
Stal Mielec
vs |
Lech Poznań
Niedziela 07.04 godz.15:00
Lech Poznań
vs |
Pogoń Szczecin

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory