Styczeń tradycyjnie już wiąże się z intensywną działalnością pionu sportowego Akademii Lecha Poznań. Jego pracownicy nie tylko zdążyli podpisać już umowy z dwoma lechitami urodzonymi w roku 2006, ale także cały czas toczą rozmowy z innymi graczami, którzy w najbliższych miesiącach będą mogli związać się z Kolejorzem na dłużej. Same kontrakty to jednak tylko końcowy efekt ich działalności.
Dział, na czele którego stoi od startu jego funkcjonowania dyrektor Marcin Wróbel, powstał w 2017 roku i skupia się na planowaniu ścieżki sportowej dla młodych zawodników Kolejorza. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej zadań postawionych przed komórką talent management. Jego pracownicy pozostają w ciągłym kontakcie z rodzicami graczy, budują z nimi relacje i przedstawiają w transparentny sposób pomysł na karierę ich pociech. Obie strony muszą obdarzyć się należytym zaufaniem, które stanowi podstawę współpracy. I o tym pamięta także Zbigniew Zakrzewski, który w talent management funkcjonuje od początku tego roku.
- Dzięki doświadczeniu z własnej przygody z piłką mogę przedstawić rodzicom i bliskim tych chłopców różne perspektywy, bo znam je z autopsji. Mamy do czynienia z różnymi ludźmi i widzimy po nich, że też wzbudzamy większe zaufanie z racji na nasze dłuższe przywiązanie do klubu czy funkcjonowaniu w środowisku od wielu lat. Oczywiście, te relacje najłatwiej nawiązuje się z tymi, którzy sami uprawiali sport i znają niektóre procesy, jakie zachodzą w przypadku ich dzieci, ale brak takiego doświadczenia u niektórych rodziców nie musi oznaczać, że trudniej z nimi o tę nić porozumienia – zdradza były piłkarz, który dla Kolejorza wystąpił 124 razy.
Dzięki tej komórce Akademii Lecha Poznań udało się w minionych latach zatrzymać w jej murach wielu obiecujących zawodników, którzy zdecydowali się związać swoją przyszłość z klubem. Część z nich miała perspektywę wyjazdu zagranicznego, ale wybrała kontynuowanie swojego rozwoju w Kolejorzu. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że rywalizacja o zawodnika jest duża, także na krajowym rynku. My staramy się o to, żeby nasi rozmówcy dostrzegli dobrą pracę trenerów i ludzi z akademii, którzy przyczynili się do rozwoju naszych wychowanków w poprzednich latach. Mowa o takich piłkarzach jak Dawid Kownacki, Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Kamil Jóźwiak, Robet Gumny czy z najświeższych przykładów Kuba Moder, Kuba Kamiński i Tymek Puchacz. Duży wysiłek, jeśli chodzi o zwiększanie tej świadomości rodzica, została wykonany w ubiegłych latach, ale także ostatnie tygodnie pokazały, że droga młodego gracza do pierwszej drużyny nie musi być długa. Potwierdzają to osoby Antka Kozubala, Krystiana Palacza czy Norberta Pacławskiego, którzy w wieku 16-17 lat zostali ostatnio włączeni do kadry trenera Żurawia - tłumaczy Zakrzewski.
Już w ubiegłym tygodniu pion sportowy akademii potwierdził, że wraz z początkiem roku mocno ruszył z dalszym zabezpieczeniem przyszłości młodych lechitów. W końcu umowy z niebiesko-białymi podpisali tuż po swoich piętnastych urodzinach stoper Mikołaj Tudruj oraz napastnik Oskar Tomczyk. W kolejce czekają następni urodzeni w 2006 roku zawodnicy, których kontraktów z Lechem możemy spodziewać się po osiągnięciu właśnie tego wieku. A przecież dyrektor Wróbel oraz jego współpracownik nie rozmawiają jedynie z graczami, którzy już w strukturach akademii są. - Cały dział intensywnie współpracuje ze skautingiem akademii, który wyszukuje kolejnych zawodników i dostarcza nam informacje na ich temat. Jesteśmy w kontakcie z wieloma rodzicami, którzy myślą o związaniu przyszłości swoich dzieci z akademią, ale pod uwagę biorą wiele czynników, takich jak wyprowadzka syna z domu, wyjazd na drugi koniec Polski czy nowe dla niego środowisko. Zależy nam na tym, żeby wszystko u nas było dopięte na ostatni guzik na każdej płaszczyźnie. Dlatego to dla nas intensywny okres, kursujemy między stadionem przy Bułgarskiej a Wronkami praktycznie codziennie, dzwonimy, analizujemy i mamy ręce pełne roboty – podsumowuje pracownik pionu sportowego Akademii Lecha Poznań.
Zapisz się do newslettera