Dzisiaj na przedpołudniowych zajęciach Lecha Poznań po raz pierwszy z całym zespołem trenował Sergei Krivets, który do tej pory w Miesbach ćwiczył tylko indywidualnie pod okiem trenera przygotowania fizycznego Luisa Mili.
Pod koniec ubiegłego sezonu Białorusin nabawił się kontuzji pleców, w czerwcu przeszedł operację przepukliny i przez siedem tygodni nie miał kontaktu z piłką. Okres przygotowawczy do obecnego sezonu również rozpoczął tydzień później niż reszta zespołu. Nie da się ukryć, że było ciężko. Dla mnie to pierwszy normalny trening po długiej przerwie, ale przede wszystkim cieszę się, że wreszcie do tego wróciłem mówi pomocnik Lecha Poznań Sergei Krivets.
Jeszcze w Poznaniu wydawało się, że od początku zgrupowania w niemieckim Miesbach Krivets będzie trenował na pełnych obrotach. Tak się jednak nie stało. Lech w tym okresie przygotowawczym rozegrał już pięć meczów sparingowych, a Sergei nie wystąpił jeszcze w żadnym z nich. Jest również mało prawdopodobne, aby mógł zagrać w jutrzejszym spotkaniu z tureckim Sivassporem. Chciałbym zagrać chociaż przez 15-20 minut. Wszystko zależy jednak od trenera. Jeżeli nie zagram jutro to do gry na pewno powrócę w ostatnim naszym sparingu, który rozegramy już w Polsce dodał Krivets.
Zapisz się do newslettera