Przed nami jeden z największych szlagierów PKO Ekstraklasy tego sezonu. Lech Poznań zmierzy się w niedzielę przy Łazienkowskiej z Legią Warszawa, a w niebiesko-białych barwach po raz pierwszy w stolicy powalczą, m.in. Jesper Karlström oraz Pedro Rebocho. Obaj zagraniczni piłkarze Kolejorza znają już jednak doskonale smak meczów o wysokiej temperaturze i nie mogą się go doczekać.
Do momentu przeprowadzki do Poznania Szwed występował przez całą swoją karierę w rodzimej lidze. W wieku 22 lat zasilił szeregi stołecznego Djurgarden i przez trzy lata brał udział w derbach z AIK oraz Hammarby wielokrotnie. To oczywiście spotkania, które w Sztokholmie cieszą się ogromnym zainteresowaniem kibiców. Tym bardziej, że rywalizacja między dwoma z tych klubów ma szczególny charakter.
- Djurgardens i AIK toczą tam najbardziej zaciętą rywalizację. Powstały w tym samym roku, 1891, dlatego nazywa się je bliźniaczymi klubami. Panuje między nimi duża nienawiść. Hammarby też oczywiście się liczy, ale między nim, a resztą napięcie jest mniejsze. Uwielbiam tego typu spotkania, oglądałem niedawno mecz AIK-u z Djurgardens, stadion był pełen, a atmosfera świetna - opowiada Karlström, który miał okazję zagrać z Legią minionej wiosny przy Bułgarskiej (0:0).
W kwietniu jednak z powodu obostrzeń na Bułgarskiej nie mogli pojawić się kibice, dlatego na niedzielne starcie pomocnik cieszy się podwójnie. Dodatkowy dreszczyk emocji budzi u niego fakt, że lechitom przyjdzie powalczyć o trzy punkty na terenie przeciwnika. - Uwielbiam grać przed naszymi kibicami, ale to uczucie, gdy już w momencie wyjścia na rozgrzewkę ludzie na stadionie rywala na ciebie buczą i wyzywają też jest ciekawe. Może to dziwne, ale lubię to, czekam na to - mówi piłkarz, który w tym sezonie ligowym rozpoczynał każde spotkanie w wyjściowym składzie Kolejorza.
Jeśli chodzi o przygotowania do meczów o wyjątkowej temperaturze Szwed nie posiada żadnych specjalnych rytuałów. Jego zdaniem klucz stanowi traktowanie każdej kolejnej rywalizacji jak finał, ale sam nie ukrywa, że w tygodniu poprzedzającym takie starcie piłkarz odczuwa nieco inny rodzaj napięcia. Podobnie uważa także pozyskany latem Pedro Rebocho, który jesienią 2019 roku był zawodnikiem tureckiego Besiktasu. W nim zadebiutował w pierwszej "jedenastce" przeciwko innemu klubowi z tamtejszej "wielkiej trójki", Galatasaray.
- Czułem się wtedy świetnie na boisku. Wygraliśmy 1:0 i wspominam ten mecz jako jeden z najlepszych, jeśli chodzi o okoliczności, w jakich grałem. Na trybunach prawie 40 tysięcy ludzi, którzy wykreowali świetne środowisko do rywalizacji. Po spotkaniu kibice pojawili się na parkingu, gratulowali nam, zaczepiali mnie także na mieście w kolejnych dniach, przybijali piątki. W Stanbule opuszczając dom od razu trafiałeś na fanów różnych klubów, jest ich tam mnóstwo - podkreśla Portugalczyk.
26-latek zdaje sobie sprawę z wagi niedzielnego hitu i czuje, jakie emocje wywołuje on w Poznaniu. Słyszał, że w minionych dniach wśród kibiców Kolejorza więcej mówiło się o nim, niż o chociażby najważniejszym meczu reprezentacji Polski w trwających eliminacjach do mistrzostw świata z Albanią. - Nie dziwię się, bo szykuje się świetne spotkanie, takie z cyklu, które piłkarze uwielbiają grać. Dla nas to kapitalna okazja, by pokazać swoje umiejętności. Wchodzimy podczas nich na swój najwyższy poziom, jesteśmy maksymalnie skoncentrowani. Musimy pozostać sobą, by ich pokonać i wierzę, że dysponując tak mocną drużyną możemy wykonać swoją robotę i tego dokonać - kończy autor jednego gola i jednej asysty w tych rozgrywkach.
Zapisz się do newslettera