2012-06-01 00:00 Lech Poznań

Wnioski zostały wyciągnięte - Piotr Rutkowski

Zapraszamy na wywiad z Piotrem Rutkowskim, członkiem zarządu ds. Sportu KKS Lech Poznań nawiązujący do Listu Otwartego Stowarzyszenia Wiara Lecha.

Spotykamy się aby porozmawiać o sporcie, o transferach, ale tłem do naszej rozmowy jest list kibiców Wiary Lecha skierowany do Pana. Jak Pan zareagował na ten list wystosowany bezpośrednio do Pana?

To absolutnie naturalne i wręcz pożądane, że kibice troszczą się o klub i chcą wyrazić swoją opinię, szczególnie w takim klubie jakim jest Lech Poznań. Naszym zadaniem jest odpowiadać na te potrzeby i wyjaśniać nasze kroki oraz kierunek, w którym idziemy. Działania Zarządu powinny być przejrzyste i zrozumiałe dla wszystkich, a przede wszystkim kibiców. To absolutnie normalne, że kibice chcą wiedzieć co dzieje się w ich ukochanym klubie.

W liście został Pan nazwany jednym z głównych maszynistów poznańskiej lokomotywy. Zgadza się Pan z taką opinią?

Jako członkowie zarządu wspólnie odpowiadamy za kierowanie całym klubem, dlatego można uznać, że jestem, jak to mówią kibice,jednym z maszynistów, którzy starają się sprawić, aby poznańska lokomotywa rozpędzała się i do tego pędziła po właściwych torach.

Ale jest maszynistą szczególnym, bo jest Pan synem właściciela, co w kibicach budzi różne odczucia. Jak Pan się do tego ustosunkuje?

Odpowiedzialność, która spoczywa nam mnie, wynika z funkcji jaką pełnię w dziale sportu. Jednak każdy z członków zarządu musi podejmować ważne i kluczowe decyzje na swoim polu. Istnieje jasne podział zadań i działań. Jest zarząd i rada nadzorcza, której prezesem jest mój ojciec. To zarząd na co dzień decyduje o działaniach klubu. Rada ma jego działania nadzorować. Mój ojciec kieruje dużą firmą i nie może zajmować się wszystkim sprawami związanymi z klubem - od tego jest właśnie zarząd. Na pewno nie jest też tak, że na niedzielnych obiadach decydujemy z ojcem kogo kupić lub kogo sprzedać.Tak ten klub nie funkcjonuje. Działamy profesjonalnie.

Jest Pan szefem działu sportu, jednak bardziej w znaczeniu managerskim, nie wchodzi Pan do szatni i nie mówi kto magrać.

Nie ukrywam, że nie byłem profesjonalnym piłkarzem ani trenerem, a moim zadaniem jest zarządzanie działem sportu. Zatrudniamy w klubie szeroki sztab szkoleniowy i to onanalizuje i ocenia grę poszczególnych zawodników decydując, który zasługuje na grę w podstawowym składzie. W klubie jest również rozwinięty dział skautów, którzy wyszukują potencjalne cele transferowe. W tym znaczeniu moją rolą jest kierowanie i zarządzanie pracą tych osób.

Wróćmy jednak do tematu listu. Kibice pisali o błędach, które zostały popełnione w poprzednich miesiącach i liczą, że doświadczony zarząd tych samych błędów już nie popełni. Mowa tu chyba przede wszystkim o okienku transferowym 2010/2011 zimą, wówczas prawie 13 milionów wydano na kontrakty i transfery, jednak efekt w postaci 5 miejsca nie był zadowalający. Klub nie zdobył Pucharu Polski i nie zakwalifikował się do europejskich pucharów.

Zdecydowanie, wnioski na pewno zostały wyciągnięte. Było to okienko transferowe, które odczuwamy bardzo boleśnie do dziś. Jednak nie dlatego, że ściągnięci zawodnicy byli słabi, tylko dlatego, że wtedy przeinwestowaliśmy. Efekt ten pojawia się teraz także w innych klubach, gdzie za wszelka cenę pragnie się odnieść pewien sukces, a kiedy im się nie udaje, pojawia się problem spłaty zadłużenia. Dodatkowo pozostają zobowiązania kontraktowe, które należy wypełniać. W tamtym sezonie zakładaliśmy, że klub inwestując w kadrę zdobędzie więcej pieniędzy osiągając sukces sportowy. Nie udało się. Takich sytuacji należy się strzec, ponieważ żaden piłkarz, ani trener nie jest nam w stanie zagwarantować sukcesu sportowego. Może nam w tym pomóc, ale gwarancji nikt nam nie da. Na tym polega sport. Sztuką nie jest kupić dobrego zawodnika drogo, ale kupić takiego, który wejdzie w dany zespół i będzie realnym wzmocnieniem. Takie wzmocnienia nie zawsze wymagają dużych pieniędzy. Trzeba rozsądnie podejmować decyzje.Tak będziemy działać w tym sezonie. 

Do tematu transferów jeszcze powrócimy, ale porozmawiajmy o drugim błędzie, a tym błędem był trener Bakero. Został zwolniony i zastąpiony przez trenera Mariusza Rumaka, dzięki czemu lokomotywa w końcu ruszyła pełną parą.

Dzisiaj wiemy o wiele więcej niż po rundzie jesiennej i łatwiej ocenić tamtą sytuację. Nadal wspólnie z zarządem uważamy, że czas zwolnienia Bakero był odpowiedni. To był najlepszy z możliwych momentów by wprowadzić nowy, młody sztab szkoleniowy w tak bardzo trudnej i burzliwej sytuacji. Mieliśmy świadomość, że łatwiej będzie wprowadzić sztab trenera Rumaka, który był przymierzany do tej roli od dłuższego czasu, w trakcie rundy wiosennej, a nie w trakcie przygotowań. Wiedzieliśmy, że trener Bakero potrafi przygotować zespół do rundy pod względem fizycznym oraz taktycznym, i tak rzeczywiście się stało.Zespół był gotowy do rundy wiosennej. Świadczą o tym wyniki badań z tamtego okresu. Problemem pozostawało nastawienie zespołu. Trener Bakero dostał jasne ultimatum - wygrywać. Gdy go nie spełnił, podjęliśmy natychmiastowe działania. Na szczęście trener Rumak wykonał postawione przed nim zadanie.

Trener Rumak sobie poradził, jest 4. miejsce i awans do eliminacji Ligi Europy. Jest to też moment zastanowienia i zaniepokojenia dla kibiców, bo to chyba moment budowania nowego Lecha w okresie letnim. Co dalej? Szybko startują eliminacje Ligi Europy. Jakich transferów możemy się spodziewać jeden już jest Łukasz Trałka. Będą kolejne?

Wspólnie z trenerem Rumakiem wiemy, że czeka nas duże wyzwanie. Musimy przygotować zespół na 5 lipca, na półtora miesiąca przed startem ligi, jednak mamy jasny plan działań i jesteśmy pewni, że odpowiednio przygotujemy drużynę. Miedzy innymi już teraz transfer Łukasza Trałki. Chcemy sprowadzić co najmniej jeszcze jednego zawodnika do pierwszej jedenastki, który podniesie jakość jej gry, tak aby awansować do kolejnych rund Ligi Europy.

Mówi Pan co najmniej jednego więc, jest szansa na sprowadzenie większej liczby zawodników?

Szansa oczywiście jest. Nie będziemy jednak się napinać i wydawać pieniądze bez rozwagi. Pamiętamy o błędach z przeszłości. Nie chcemy znów przeinwestować. Razem z trenerem już od wielu tygodni mamy listę wytypowanych zawodników i prowadzimy negocjacje z ich klubami i z nimi samymi. Oczywiście, chcielibyśmy mieć tych zawodników jak najwięcej, ale wolimy kupować dobrych piłkarzy, którzy wzmocnią zespół, a nie takich, którzy będą tylko obciążeniem dla budżetu klubu. Powtórzę jeszcze raz, że przed 5 lipca będziemy wzmocnieni przynajmniej jeszcze jednym zawodnikiem.

Doświadczenia okienka transferowego sprzed półtora roku  pokazują, że teraz trzeba racjonalizować działalność transferową?

Zdecydowanie tak. Zwłaszcza, że według wielu specjalistów, nie tylko w polskiej piłce, ale i na świecie coraz mniej pieniędzy jest przeznaczanych na piłkę. Wiele polskich klubów też nauczyło sięjuż lub właśnie uczy się na własnych błędach nie powinno budować się zespołu tylko pod jeden najbliższy cel, np. kwalifikacje do Ligi Mistrzów. Sporo zawodników od nowego sezonu ma też wolne kontrakty, jednak widać, ze nie jest im łatwoznaleźć nowe kluby. Na przykład Piotr Celeban, jeden z najlepszych obrońców w polskiej lidze, strzelił wiele bramek, obecnie nie może dogadać się z żadnym polskim klubem i prawdopodobnie wyjedzie do innej ligi. Co to może oznaczać? Kluby nie mają już takich wielkich pieniędzy, aby utrzymywać zbyt drogich piłkarzy. To daje do myślenia. Lech ma budować swoją potęgę stabilnie, bez stawiania płynności klubu na ostrzu noża. Wspólnie z trenerem Rumakiem wiemy, jak chcemy budować drużynę.

W Lechu nie ma już trzech piłkarzy, odszedł Artiom Rudnev, Semir Stilic, a również i Grzegorz Wojtkowiak dogadał się z nowym klubem. Z klubu odchodzi także Dimitrje Injac, a duży znak zapytania można postawić przy Marcinie Kikucie. Odejdzie 4-5 piłkarzy, a przyjdzie 2, czy to wystarczy?

Tak, bo wystarczy zobaczyć kto grał wiosną. Odszedł tylko Rudnev i Injac. Na przykład Semira praktycznie w ogóle nie widzieliśmy na boisku, a drużyna grała skutecznie. Pociągnęli nas inni zawodnicy. Musimy zastąpić tych co odeszli z podstawowego składu. W środku pola Dimę zastąpiliśmy Łukaszem Trałką, teraz musimy wzmocnić też naszą siłę ofensywną.

Obecne okienko transferowe, to chyba nie jest koniec budowy zespołu? Zimą trzeba będzie jeszcze wzmocnić drużynę.

Nigdy nie będziemy na etapie, gdy powiemy, że budowa zespołu została zakończona. Zmiana barw klubowych jest częścią piłki nożnej.  W każdych okienkach transferowych musimy razem z trenerem odpowiednio reagować na sytuacje kadrowe, na potrzeby drużyny. Najważniejsze, że tutaj doskonale się rozumiemy z trenerem Rumakiem i chcemy budować Lecha nie poprzez szybkie transfery w jednym okienku transferowym, ale systematycznie. Kolejna okazja do rozsądnych wzmocnień będzie już za pół roku. Za każdym razem musimy myśleć o zaspokajaniu potrzeb zespołu poprzez wzmocnienia. 

Liga Europy to może być dla Lecha ogromna szansa, jak mogliśmy się przekonać dwa lata temu. Ale może być w pewnym sensie także miną, bo jak nie uda się przebić przez eliminacje w pierwszych rundach, wtedy zostanie długa przerwa do rozpoczęcia nowego sezonu ligowego i przygotowania będą znacznie utrudnione.  Na to też kibice zwrócili uwagę w liście. Nie boi się Pan, że te pierwsze mecze mogą dla Lecha skończyć się po prostu źle?

Niczego nie można być nigdy pewnym w 100 procentach. Robimy wszystko zgodnie z planem, aby jak najlepiej przygotować drużynę, między innymi dlatego nie czekamy z transferami do 5 lipca. Cały czas rozmawiamy ze sztabem szkoleniowym, oczekując konkretnych informacji na temat przygotowań. Wiadomo, że to ogromne wyzwanie przygotować drużynę w taki sposób, aby była w pełni sił na wszystkie mecze, od pierwszego do ostatniego. To będzie długi sezon. Trzeba odpowiednio przygotować zespół, jednak ja w ten sztab szkoleniowy wierzę i wspólnie z kibicami czekam na efekty.

Kibice nie chcą obietnic, oczekują czynów. Jest Pan przekonany, że te 2-3 transfery wzmocnią zespół w taki sposób, że kibice będą zadowoleni? Poznańska publiczność jest bardzo wymagająca.

I słusznie. Lech to klub, który co roku ma bić się o najwyższe miejsca, ma walczyć w Europie. On na to zasługuje.  Co znaczą słowa i czyny? Odpowiedzią jest 5 ostatnich lat, w ciągu których teraz po raz czwarty występujemy w pucharach, więc w pewien sposób realizujemy nasze cele, choć oczywiście to nie wszystko co chcemy osiągnąć. Chcemy bić się o więcej. Lech musi stale, ale i stabilnie rozwijać się. Cele są jasne - Mistrzostwo Polski i jak najdłuższa przejażdżka po europejskich pucharach.

Presja kibiców na zarząd jest duża, czego efektem jest list, o którym dzisiaj rozmawiamy. Jak Pan na to reaguje? Czy to wpływa na pracę zarządu? Czy może kibice mówią swoje, a zarząd robi swoje. Przecież czasami, kibice mają takie wrażenie, że ich głos jest niesłyszalny.

Potrzebujemy głosów kibiców. Jako zarząd cały czas rozmawiamy i słuchamy kibiców, sponsorów oraz partnerów. Te 30 tysięcy osób, które było na ostatnich meczach jest dla nas najważniejsze. Zawodnicy grają przecież dla nich, więc stanowią podstawową część Lecha Poznań. Dla nich przecież to wszystko robimy.

Kibice ostatnio ostro zareagowali na odejście Dimitrije Injaca. Zawodnika, który przez wiele sezonów grał dla Lecha rozgrywając ponad 200 spotkań i jest rekordzistą pod względem występów w Kolejorzu jeśli chodzi o obcokrajowców.  Jak wyglądała sytuacją z Dimą?

Dima bezwzględnie jest bardzo ważną postacią w klubie. Zasłużył się dla Lecha i w ostatnich 5 latach zawsze zostawiał serce na boisku i zawsze wykazywał wolę walki oraz chęć zwyciężania. W czasie rundy otrzymał on od nas propozycję przedłużenia umowy.Negocjacje trwały 2 - 3 miesiące. Dima otrzymał propozycję 3-letniej umowy z opcją podjęcia późniejszej pracy z młodzieżą lub w scoutingu po zakończeniu kariery. Byliśmy przekonani, że stworzyliśmy mu perspektywę, by mógł poczuć się jak u siebie. Z przykrością przyjęliśmy informację, że nasza oferta została odrzucona. Musieliśmy reagować i szukać wzmocnienia, aby nie pozostać 5 lipca bez klasowego defensywnego pomocnika. Skoro Dima przed wyjazdem na urlop nie podpisał kontraktu, poinformowaliśmy go, że jeśli znajdziemy odpowiedniego piłkarza na jego pozycję, podpiszemy kontrakt i nie będziemy mogli powrócić do negocjacji. Prosiłem go tylko, aby również, jeśli on jako pierwszy znajdzie nowy klub poinformował nas o tym. Nie mogliśmy pozwolić, żeby 18 czerwca, na 3 tygodnie przed pierwszym meczem, negocjować kontrakt na kluczową pozycję. Sympatia i szacunek dla Dimy Injaca to jedno, dobro klubu i drużyny to drugie. Zdecydowaliśmy się na transfer Łukasza Trałki.

Podobna sytuacja jest z Marcinem Kikutem. Jemu też kończy się kontrakt i on także nie podpisał nowej umowy z Lechem.

Marcin odmówił podpisania kontraktu przed urlopem, którą otrzymała kilka miesięcy temu. Musieliśmy wycofać ofertę, gdyż w tym momencie, z tego powodu musimy inaczej planować budowę drużyny. Razem z trenerem staramy się wypełnić tę lukę i już mamy pomysł jak to zrobić. Jeśli chodzi o Marcina, to decyzja należała do niego i szanujemy jego wybór. Z naszej strony staraliśmy się stworzyć jak najlepsze warunki do rozwoju i jednocześnie satysfakcjonujące jego osobę. Jednak każdy patrzy na to z innej, swojej perspektywy. To normalne. My musimy się kierować dobrem klubu. Niestety nie dogadaliśmy się.

Czy to oznacza, że Marcina już w Lechu nie zobaczymy?

Trzeba by usiąść do negocjacji. Jednak należy pamiętać, że drzwi dla zawodnika, który tak długo grał w Lechu, jak Marcin, nigdy nie mogą być zamknięte. Nigdy nie powiem, że nie usiądę z nim ponownie do rozmów. Pamiętajmy jednak, że na dzisiaj odmówił on podpisania nowego kontraktu.

Okienko transferowe już na dobrą sprawę już się rozpoczęło, bo już jeden transfer mamy. Kiedy możemy spodziewać się kolejnego, lub kolejnych?

Na pewno przed 18 czerwca, bo wtedy zjeżdżają się zawodnicy i rozpoczynamy przygotowania do pierwszego meczu w Lidze Europy.

Czyli wyłączając grupę piłkarzy, którzy będą na Euro, trener Rumak będzie miał do dyspozycji już cały skład na 18 czerwca?

Taką mam nadzieję.

 

 

Rozmawiał

Marek Dłużniewski

Następne mecze

Poniedziałek 01.04 godz.15:00
Stal Mielec
vs |
Lech Poznań
Niedziela 07.04 godz.15:00
Lech Poznań
vs |
Pogoń Szczecin

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory