Sadajew kontra dawni koledzy

W sobotę na INEA Stadion zawita Lechia Gdańsk. Barw ekipy znad morza jeszcze w obecnym sezonie bronił Zaur Sadajew.

Czeczeński napastnik w zielono-białej koszulce po raz ostatni wystąpił na początku sierpnia, w przegranym 1:2 meczu z … Lechem Poznań. Sadajew przyczynił się do zwycięstwa Kolejorza, po tym jak w 45 minucie obejrzał czerwoną kartkę. Poznaniacy w drugiej połowie strzelili dwa gole i odwrócili losy spotkania.

- Dla mnie to będzie mecz jak każdy inny. Nic specjalnego. To, że zaczynałem sezon w Lechii, a teraz gram w Lechu nie ma żadnego znaczenia - mówi Sadajew. - Chcemy wygrać, by Sylwestra spędzić w dobrych nastrojach - dodaje napastnik Kolejorza.

Sadajew w Lechii grał od początku tego roku. W sumie rozegrał w niej 18 spotkań i strzelił 3 gole. Z gdańskim klubem żegnał się w niezbyt przyjaznej atmosferze. Lechia po meczu z Lechem zesłała go do rezerw i nałożyła na niego karę finansową.

- Ze złych emocji do Lechii nic już we mnie nie zostało. Dla mnie był to pierwszy wyjazd do Europy. Spędziłem tam 5-6 miesięcy i miło wspominam ten czas - przekonuje Sadajew. - Znam zawodników Lechii, ale oni znają również mnie i ciekawi mnie, czy będą podwójnie zmotywowani - zastanawia się czeczeński napastnik Lecha.

W barwach Kolejorza Sadajew do tej pory rozegrał 10 spotkań, w których strzelił 3 gole. Jego forma jest jednak bardzo nieustabilizowana. Niezłe występy przeplata słabymi. Z czego wynikają takie wahania?

- Jak odchodziłem z Lechii, to grałem w drugim zespole, a treningi nie wyglądają tam tak dobrze jak w pierwszym. Po przyjściu do Lecha byłem w średnio-słabej formie, a na dodatek doznałem kontuzji, która uniemożliwiła mi treningi. To nie pozwoliło dojść mi do optymalnej dyspozycji. Teraz jestem średnio-dobrej formie i będą chciał ją polepszyć w trakcie zimowych przygotowań - odpowiada Sadajew.

Bardziej okazale od dorobku bramkowego Zaura prezentuje się rubryka z żółtymi kartkami. Jako zawodnik Lecha był już 4-krotnie napominany przez sędziów. Ani razu nie został jednak ukarany za faul.

- Jest w tym trochę racji, że w złych momentach niepotrzebnie się denerwuje, ale zauważyłem też, że sędziowie patrzą na mnie inaczej niż na innych graczy. Moje faule odbierane są dwa razy gorzej niż faule na mnie. Pewnie istnieje już pewien stereotyp mojej osoby - uważa napastnik Lecha.