- To dla mnie idealny moment, by znowu zagrać na swoim stadionie. Mecz z Pogonią ma dla nas duże znaczenie, przyjdzie na niego dużo kibiców, chcę bardzo pomóc drużynie i nie mogę się już tego doczekać - mówi napastnik Lecha Poznań, Mikael Ishak. W miniony weekend w wyjazdowym spotkaniu ze Stalą Mielec kapitan Kolejorza zagrał po raz pierwszy o stawkę od początku grudnia, a w niedzielę stanie przed szansą na ponowny występ na Enea Stadionie.
Jesienią 31-letni piłkarz trafiał w PKO BP Ekstraklasie do siatki rywali sześciokrotnie, zaliczył oprócz tego trzy asysty i od 6 października rozegrał wszystkie ligowe mecze w wyjściowym składzie do połowy grudnia. Z powodu zawieszenia za nadmiar żółtych kartek musiał pauzować dopiero w ostatnim ubiegłorocznym spotkaniu z Radomiakiem w Radomiu (2:2). Na zimowy obóz do Turcji udał się wraz z zespołem trenera Mariusza Rumaka z myślą o jak najlepszym przygotowaniu do rundy wiosennej, ale w ostatnim sparingu - przeciwko Szachtarowi Donieck - musiał opuścić boisko po blisko pół godzinie. Uraz wymusił przerwę w grze, która ostatecznie potrwała nieco ponad dwa miesiące.
- Znam swoje ciało i wiem, że aby móc prezentować pełnię swoich możliwości, potrzebuję dobrze przepracowanego okresu przygotowawczego. To się zimą udało, czułem się w trakcie obozu w Turcji naprawdę dobrze, ale niestety na jego końcu miałem sporo pecha. Teraz po dziesięciu tygodniach wracam, patrzę tylko naprzód, chcę jak najszybciej doprowadzić się do jak najlepszej formy - twierdzi Ishak, który w konfrontacji na Podkarpaciu ze Stalą spędził na placu ostatnie dwadzieścia minut. - Z perspektywy boiska czułem, że to bardzo zamknięte spotkanie. Nie byliśmy wystarczająco groźni, by je wygrać, zabrakło nam w końcówce takich stuprocentowych sytuacji - ocenia to spotkanie atakujący.
Kolejorz potrzebuje swojego kapitana, ale jak podkreśla sam Szwed, to działa w dwie strony. Liczy, że wraz z kolegami będą wzajemnie napędzać się do coraz lepszej gry podczas finiszu sezonu, a pierwszy krok ku temu postawi już w niedzielę przy Bułgarskiej przeciwko Pogoni. - To dla mnie idealny moment, by znowu zagrać na swoim stadionie. To dla nas ważny mecz, przyjdzie na niego dużo kibiców, chcę bardzo pomóc drużynie i nie mogę się już tego doczekać - nie ukrywa napastnik, który strzelił dla Niebiesko-Białych już 64 gole. Brakuje mu zaledwie jednego trafienia, by zrównać się w klasyfikacji najskuteczniejszych zagranicznych piłkarzy w historii klubu z Christianem Gytkjaerem. Jak widzi swoje szanse na przeskoczenie Duńczyka w najbliższym czasie? - Będę w to celował w tym sezonie, mam nadzieję, że uda się tego dokonać jak najszybciej i przełoży się to na dobre wyniki całej drużyny - podsumowuje napastnik.
Zapisz się do newslettera