W sobotnim meczu 32. kolejki drugiej ligi rezerwy Kolejorza przegrały w Krakowie z Hutnikiem 0:3. Po tym spotkaniu lechici zajmują trzynaste miejsce w ligowej tabeli.
Finalne rozstrzygnięcia na najniższym z centralnych szczebli coraz bliżej, a w ramach trzeciej od końca serii gier piłkarzom trenera Artura Węski przyszło powalczyć o punkty w stolicy Małopolski. Gospodarzem był Hutnik, który w ubiegłych tygodniach można określać mianem jednej z rewelacji całej ligi. Pod wodzą Macieja Musiała ta ekipa przeszła niemałą metamorfozę, co poskutkowało rozgoszczeniem się na dobre w strefie barażowej i coraz śmielszymi ambicjami wejścia o szczebel wyżej.
Jednak i Niebiesko-Biali mieli swoje cele na ten pojedynek, a każde zdobyte "oczko" miało ich przybliżyć do utrzymania w drugiej lidze. To oni również nieco lepiej weszli w ten mecz, ponieważ w początkowym kwadransie kilka razy zagrozili bramce Doriana Frątczaka, ale ten pozostawał czujny między słupkami (jak po strzale Macieja Wichtowskiego) albo w ogóle nie był zatrudniany (jak przy "główce" Patryka Olejnika). Na nieco więcej emocji przyszło nam poczekać do okolic 30. minuty, a od tego momentu do bardziej śmiałych prób przystąpili rywale.
O ile jeszcze z uderzeniem eks-lechity, Denissa Rakelsa Mateusz Pruchniewski poradził sobie bezbłędnie, o tyle wobec kolejnej płaskiej próby 17-letni golkiper pozostał już bezradny. Sposób na niego znalazł Miłosz Drąg, który dał prowadzenie krakowianom na chwilę przed zejściem do szatni. Ta część zakończyła się więc dla rezerw Kolejorza feralnie, a krótko po przerwie gospodarze podwyższyli wynik. Tym razem już Rakels zachował zimną krew w sytuacji sam na sam z Pruchniewskim i po kontrataku cieszył się wraz z kolegami z dwóch bramek przewagi.
Szkoleniowiec Węska już przed drugą połową zdecydował się dokonać trzech korekt w składzie, desygnując do gry Maksyma Czekałę, Igora Stankiewicza oraz Szymona Mazę. I te zmiany przyniosły spodziewany skutek, chociaż już przy stanie 2:0 na korzyść dla Hutnika. Sporo ciekawego działo się szczególnie z udziałem pierwszego z wymienionych. Z murawą przywitał się niezłym dryblingiem i centrą, której nie zamknął żaden z partnerów, a w 55. minucie po jego ładnym strzale z rzutu wolnego do najwyższego wysiłku zmuszony został Frątczak.
Gol kontaktowy mógł paść również chwilę po tej sytuacji, kiedy to lewym skrzydłem odważnie ruszył Ksawery Kukułka. Boczny obrońca Lecha podniósł głowę, posłał przytomne dośrodkowanie, ale ani jeden z jego kolegów nie zdołał go wykończyć strzałem do pustej już bramki. Spotkanie znacząco się otworzyło, w efekcie czego i Pruchniewski miał więcej pracy, i więcej działo się również w przeciwległym polu karnym. Na nieco ponad kwadrans przed końcem dwóch Igorów, Kornobis oraz Brzyski, a także Maksym Czekała posłali mocne uderzenia z dystansu na przestrzeni trzech minut. Za każdym razem jednak czujność zachowywał Frątczak, spokojnie kontrolując tor lotu piłki.
Bramkę, która rozstrzygnęła już losy rywalizacji zdobył obrońca gospodarzy, Daniel Hoyo-Kowalski, okazując się najsprytniejszy w polu karnym Kolejorza po ponowieniu stałego fragmentu gry. Koniec końców więc grający ambitnie do ostatnich minut lechici nie przybliżyli się w ten weekend do utrzymania na szczeblu krajowym, ale przed szansą ku temu staną już za tydzień. Na Stadionie Akademii Lecha Poznań we Wronkach podejmą wtedy Sandecję Nowy Sącz.
Bramki: Drąg (44.), Rakels (47.), Hoyo-Kowalski (78.)
Żółte kartki: Marcinkowski - Czekała
Hutnik Kraków (skład wyjściowy): Dorian Frątczak - Sławomir Chmiel, Miłosz Drąg, Kamil Głogowski, Daniel Hoyo-Kowalski, Patryk Kieliś, Krystian Lelek, Jakub Marcinkowski, Deniss Rakels, Maciej Urbańczyk, Dominik Zawadzki
Lech II Poznań: Mateusz Pruchniewski - Maciej Orłowski, Maciej Wichtowski, Wojciech Mońka, Ksawery Kukułka - Igor Brzyski, Patryk Olejnik (46. Maksym Czekała), Aleksander Nadolski - Igor Kornobis, Kamil Jakóbczyk (46. Szymon Maza), Maksym Pietrzak (46. Igor Stankiewicz)
Zapisz się do newslettera