Od początku meczu poznaniacy mieli przewagę, ale to Zagłębie miało pierwszą okazję do zdobycia bramki. Artur Siemiaszko miał szansę na oddanie strzału i groźnie uderzył na bramkę Kolejorza, ale to nie zaskoczyło w ogóle Matusa Putnockiego. Słowak bez większych problemów złapał uderzenie rywala. Pięć minut później lechici objęli prowadzenie. Szymon Pawłowski zagrał do Nickiego Bille, a ten uderzeniem po długim słupku pokonał golkipera Zagłębia.
Zespół Jana Urbana grał dobrze, kontrolował przebieg meczu i nie pozwalał przeciwnikom na zagrożenie bramce rywala. Ciekawiej było po drugiej stronie boiska, gdzie okazję na zdobycie bramki miał Nicki Bille. Duńczyk obrócił się w polu karnym, ale Konrad Forenc odbił ten strzał do boku. Po chwili napastnik Lecha mocno uderzył nad poprzeczką. Na podobną próbę zdecydował się Radosław Majewski, ale i jego strzał minął bramkę Zagłębia.
Kolejorz przeważał i w końcu podwyższył prowadzenie. W 35. minucie lechici przeprowadzili kontratak. Nicki Bille odegrał piłkę do Szymona Pawłowskiego, który zewnętrzną częścią stopy zagrał na wolne pole do Macieja Gajosa, który uderzeniem po ziemi pokonał Konrada Forenca. Pomocnik Kolejorza miał okazję do zdobycia jeszcze trzeciej bramki. Mógł wykończyć dwójkową akcję z Tomaszem Kędziorą, ale uderzył obok słupka.
Obraz gry po przerwie nie wiele się zmienił, choć szkoleniowiec Kolejorza wprowadził na boisko sześciu nowych piłkarzy. I już chwilę po wznowieniu gry Kolejorz mógł zdobyć trzecią bramkę. Maciej Gajos zagrał do niepilnowanego Radosława Majewskiego, który był blisko pokonania bramkarza. Po drugiej stronie boiska szansę na zdobycie gola kontaktowego był Paweł Żyra, ale jego uderzenie świetnie odbił na rzut rożny Matus Putnocky.
Kolejorz miał dużo ochoty do gry. Lechici szukali możliwości rozegrania akcji w sposób kombinacyjny. Po jednej z nich Marcin Robak uderzał z dystansu. Ciekawie prezentowała się tez akcja Majewskiego z Jóźwiakiem, zakończona zagraniem skrzydłowego w pole karne. Zabrakło jednak dokładności i wykończenia akcji. Co kilka minut pod bramką Lecha jego rywale dawali okazję do wykazania się Putnockiemu. Tak było po akcji Krzysztofa Janusa zakończoną strzałem Artura Siemiaszko, który bez trudu wyłapał Słowak.
W 80. minucie zespół Jana Urbana podwyższył prowadzenie. Kamil Jóźwiak podał do Marcina Robaka i wbiegł w pole karne między dwóch obrońców Zagłębia. Napastnik Kolejorza odegrał futbolówkę w tempo do 18-letniego piłkarza, który uderzeniem po ziemi pokonał Forenca. Po chwili Marcin Robak dostał podanie na wolne pole piłkę w kierunku Radosława Majewskiego, ale ten minął się z piłką i tę przejęli lubinianie. To była ostatnia groźna sytuacja stworzona przez lechitów w tym spotkaniu, a także w całym okresie przygotowawczym.
Bramki: Nicki Bille (11), Gajos (35), Jóźwiak (80)
Lech Poznań: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora (46. Kebba Ceesay), Lasse Nielsen, Maciej Wilusz, Robert Gumny (46. Dariusz Dudka) - Abdul Aziz Tetteh (46. Jan Bednarek), Radosław Majewski - Maciej Makuszewski (46. Dawid Kownacki), Maciej Gajos, Szymon Pawłowski (46. Kamil Jóźwiak) - Nicki Bille (46. Marcin Robak)
Zagłębie Lubin: Konrad Forenc - Damian Zbozień, Sebastian Madera, Jarosław Jach, Daniel Dziwniel - Jakub Tosik, Adrian Rakowski (73. Patryk Mucha) - Krzysztof Janus (73. Filip Jagiełło), Artur Siemaszko (36. Zawodnik testowany (73. Karol Żmijewski), Filip Jagiełło (46. Paweł Żyra) - Michał Papadopulos (65. Artur Siemiaszko)
Zapisz się do newslettera