Mecze Lecha Poznań z Legią Warszawa mają bardzo bogatą tradycję. W niedzielę o godzinie 17.30 na Enea Stadionie rozpocznie się 129. ligowa odsłona rywalizacji tych dwóch klubów. A my przy tej okazji cofniemy się o blisko 76 lat i wspomnimy pierwszy bój o punkty w Ekstraklasie pomiędzy tymi drużynami. Emocji nie brakowało.
Dla Kolejorza sezon 1948 był debiutanckim w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zajął wówczas 6. miejsce, co jak na beniaminka było niezłym osiągnięciem. Nie było jeszcze tercetu ABC, bo Henryk Czapczyk grał ostatni rok w Warcie Poznań, więc w starciach Niebiesko-Białych nie padały hokejowe rezultaty. Bombardierzy z Dębca narodzili się dopiero w następnych miesiącach i wtedy odnosili efektowne triumfy, a rzadko kto wyjeżdżał z Dębca bez pokaźnego bagażu bramkowego.
W 1948 roku ZZK Poznań strzelił 48 goli, a stracił o jednego więcej. Średnio zatem poznaniacy zdobywali niecałe dwie bramki na jedno spotkanie. Trzy i więcej przytrafiły im się zaledwie pięć razy - przeciwko Widzewowi Łódź (3:4) w ligowym debiucie, Legii Warszawa (5:4), Rymerowi Niedobczyce (3:3), Ruchem Chorzów (3:2) oraz Polonii Bytom (4:2). Skupimy się na konfrontacji z legionistami, bo ona była w tym towarzystwie absolutnie wyjątkowa.
Głównie dlatego, że siedem tysięcy kibiców zgromadzonych na Dębcu miało okazję 19 czerwca 1948 roku zobaczyć aż dziewięć bramek. Pięć dla gospodarzy i cztery dla gości. Paradoks jest taki, że aż osiem padło po przerwie. Przed zmianą stron gości na prowadzenie wyprowadził Stanisław Grządziel. W 55. minucie wyrównał Zygfryd Słoma, a cztery minuty później na 2:1 trafił niezawodny Teodor Anioła, czyli najlepszy strzelec w historii Lecha, trzykrotny z rzędu król strzelców polskiej ligi (1949, 1950, 1951). Rozpoczął się w tym momencie niezły rollercoaster. Stanisław Cyganik z rzutu karnego na 2:2, ale w odpowiedzi Tadeusz Polka i Edmund Białas sprawili, że zrobiło się 4:2. Czy to koniec emocji? Oczywiście, że nie! Najpierw Grządziel, potem Aleksander Szymański i na kwadrans przed końcem mieliśmy 4:4. Ostatnie słowo należało jednak do ZZK Poznań, a konkretnie Polki, który w 85. minucie dał zwycięstwo 5:4.
Zapisz się do newslettera