Mecz 21. kolejki Centralnej Ligi Juniorów pomiędzy Niebiesko-Białymi a Zagłębiem Lubin przyniósł nam świetne widowisko, które mogłoby spokojnie być wizytówką tych rozgrywek. W czwartek na Stadionie Akademii Lecha Poznań we Wronkach gracze Kolejorza wyszli z niego zwycięsko, pokonując po bramkach Jakuba Falkiewicza, Kamila Jakóbczyka i Jakuba Kendzi lubinian 3:1.
Sugerując się tylko i wyłącznie ligową tabelą, łatwo było wskazać faworyta czwartkowego hitu rozgrywanego we Wronkach. W końcu to jego gospodarze byli zdecydowanym liderem rozgrywek, a Miedziowi walczyli o to, by zameldować się po tej serii gier na podium. Rzeczywistość przed tym spotkaniem nie była jednak aż tak zero-jedynkowa, bo pod kątem wynikowym start tej wiosny przebiegał znacznie bardziej po myśli gości z Dolnego Śląska. To oni wychodzili zwycięsko ze swoich ostatnich trzech bojów o stawkę, natomiast w tym czasie Niebiesko-Biali dopisali do swojego dorobku tylko dwa punkty.
Mimo walki o drugi tytuł mistrzowski z rzędu sztab szkoleniowy Lecha nie boi się odważnie stawiać na początku tego roku na zawodników urodzonych nawet w roku 2008. Takich też zobaczyliśmy w wyjściowym składzie na pojedynek z Zagłębiem trzech, a przyszło im walczyć na placu z przeciwnikami o dwa lub trzy lata starszymi. Oprócz Sammy'ego Dudka i debiutującego na tym szczeblu w "11" Tymoteusza Gmura czy zaliczającego w ogóle premierowy występ w Centralnej Lidze Juniorów Jakuba Falkiewicza, bo o nich wyżej mowa, od pierwszej minuty zagrali między innymi o zaledwie rok starsi od nich Kacper Wołowiec, Damian Sokołowski, Kamil Jakóbczyk czy Igor Draszczyk.
Poprzeczkę drużyna trenera Bartosza Bochińskiego miała więc zawieszoną bardzo wysoko, ale wielokrotnie podkreślał on, że procesie szkoleniowym chodzi właśnie o kreowanie dla jego zawodników jak najbardziej wymagającego środowiska do rozwoju. Na takie też zapowiadała się konfrontacja z wysoko notowanym Zagłębiem, ale... w pierwszej części Niebiesko-Biali absolutnie zdominowali swojego przeciwnika. Już w otwierającym kwadransie zrobili wiele, by wyjść na prowadzenie, a tej sztuki dokonali po rzucie rożnym i wykończeniu debiutanta Falkiewicza w 17. minucie.
To była na dobrą sprawę piąta bądź szósta niezła okazja wykreowana przez gospodarzy, którzy nie zdejmowali nogi z gazu. Bramkarz Miedziowych był zatrudniany praktycznie co chwilę, a najczęściej niepokoili go Igor Draszczyk, Szymon Maza, Tymoteusz Gmur i Kamil Jakóbczyk. Ten ostatni gracz zresztą zdobył swoją 13. bramkę w tym sezonie po blisko pół godzinie, pewnie wykonując rzut karny podyktowany za faul na Sammym Dudku. Zagłębie zdołało odpowiedzieć po szybkim wyjściu z własnej połowy, zmniejszając straty do jednego gola, ale rezultat 2:1 nie oddawał w pełni tego, co działo się przed przerwą na murawie Stadionu Akademii Lecha Poznań.
Obraz gry zmienił się nieco za to po wznowieniu, gdy do poważniejszych ataków rzucili się przyjezdni. W tym fragmencie przedostawali się pod bramkę Mateusza Mędrali z większa łatwością, mogli nawet doprowadzić do wyrównania w 59. minucie, ale po ich próbie z szesnastu metrów piłka przeleciała tuż obok słupka. To nie znaczy jednak, że lechici skupiali się głównie na obronie, wręcz przeciwnie - tuż po tej sytuacji kilka razy mogli pokusić się o podwyższenie wyniku po akcjach indywidualnych Dudka bądź płaskim uderzeniu zza "szesnastki" Jakóbczyka czy próbach z powietrza Patryka Olejnika i Damiana Sokołowskiego.
Fortuna uśmiechnęła się do Niebiesko-Białych na dwadzieścia minut przed końcem, gdy Miedziowi obili słupek i był to kolejny jasny sygnał, że nie zamierzają rezygnować z walki o chociaż punkt do ostatniego gwizdka. W dalszym ciągu mecz rozgrywany był w bardzo szybkim tempie, stanowiąc żywą reklamę Centralnej Ligi Juniorów. Akcja przenosiła się spod jednego pola karnego pod drugie, a obie ekipy prezentowały wysoki poziom. W tej części lubinianie pokazali, że nieprzypadkową są jedną z najsilniejszych drużyn całej stawki, a poznańska defensywa z Mędralą na czele musiała cały czas mieć się na baczności.
Dużo spokoju dała solowa szarża wprowadzonego z ławki Jakuba Kendzi, który najpierw sam zaliczył odbiór w okolicach linii środkowej, a następnie popędził w kierunku pola karnego Miedziowych. Gdy już w nie wpadł, nie zastanawiając się długo oddał kapitalny strzał w kierunku dalszego słupka, a to okazało się trafieniem ustalającym końcowy rezultat meczu. Meczu przez duże "M", bo na takie miano zasłużyło widowisko stworzone przez Kolejorza oraz Zagłębie w Wielki Czwartek.
Zwycięstwo Lecha było dla niego pierwszym odniesionym tej wiosny. O kolejne podopieczni szkoleniowca Bochińskiego powalczą za tydzień w Kielcach z Koroną.
Bramki: Falkiewicz (17.), Jakóbczyk (29. - karny), Kendzia (86.) - (35.)
Lech Poznań: Mateusz Mędrala - Jakub Skowroński, Jakub Falkiewicz, Kacper Wołowiec, Damian Sokołowski (78. Filip Zaczek) - Patryk Olejnik, Sammy Dudek, Tymoteusz Gmur (68. Daniel Chejdysz) - Szymon Maza (65. Mateusz Zdziarski), Kamil Jakóbczyk, Igor Draszczyk (80. Jakub Kendzia)
Zapisz się do newslettera